– Kiedy w 2010 roku objąłem dyrekcję Muzeum Wojska Polskiego Białystok, idea Muzeum Pamięci Sybiru była już w świadomości białostoczan silnie zakorzeniona. Dlatego mogłem zająć się ze swoim zespołem tworzeniem wizji i scenariusza ekspozycji – mówi dyrektor Robert Sadowski. – Białystok stał się naturalnym miejscem dla powstania takiej placówki, ponieważ jest największym miastem z mapy dawnej Rzeczpospolitej, które znalazło się w naszych obecnych granicach, a doświadczyło najdłuższej okupacji sowieckiej, poczynając od 22 września 1939 roku, co było skutkiem paktu Ribentropp-Mołotow. Z badań białostockiego historyka Daniela Boćkowskiego wynika, że około 20 tysięcy Białostoczan oraz mieszkańców okolicznych miejscowości i wsi zostało zesłanych na Sybir w czasie czterech wielkich deportacji zorganizowanych przez Sowietów w latach 40. Kiedy rozmawia się z mieszkańcami na temat historii staje się oczywiste, że prawie każda rodzina została dotknięta sowieckimi prześladowaniami. Biorąc pod uwagę, że ponad 40 procent przedwojennej społeczności miasta stanowili Żydzi, deportacje i Holokaust wywołały gigantyczne straty i zmierzały do zniszczenia tożsamości Białegostoku. Część mieszkańców nigdy do swoich domów nie wróciła, część przeniosła się do innych miast. Muzeum Pamięci Sybiru, między innymi ma służyć podkreśleniu tożsamości oraz pamięci historycznej miasta. Nie możemy zapominać o naszej przeszłości, musimy ją przypominać, zwłaszcza młodym pokoleniom.
Ekspozycja sięgnie do początków polskich losów na Syberii, włączając w to czasy zsyłek z epoki rozbiorów w XVIII wieku oraz deportacji popowstańczych w XIX wieku.
Podbój Syberii
– Zaczniemy jednak naszą opowieść od podboju Syberii w XVI wieku, kiedy za rządów cara Iwana Groźnego, na które nałożyły się polsko rosyjskie wojny północne, Rosjanie zaczęli podbijać chanaty syberyjskie – mówi dyrektor Robert Sadowski. – Ziemie za Uralem od początku było przestrzenią kolonizacji, a jednocześnie stawały się więzieniem wielu narodów, w tym samych Rosjan. Obywatele Rzeczpospolitej, właśnie jeńcy polscy ze wspomnianych wojen północnych, znaleźli się na tamtych terenach już podczas pierwszej wyprawy atamana Jermaka z 1581 roku, uznawanej za początek podboju Syberii. W każdej kolejnej rosyjskiej wyprawie znajdowali się nasi rodacy w różnych rolach, jako jeńcy ale też kolonizatorzy.
Z czasem Syberia stała się rosyjską kolonią, która potrzebowała siły roboczej, a dostarczali jej zarówno rosyjscy złoczyńcy, jak i zesłańcy polityczni, wśród których dużą część od czasu zaborów stanowili obywatele Rzeczpospolitej: księża, szlachta, uczestnicy konfederacji barskiej, w tym opisany przez Słowackiego Maurycy Beniowski.
– Ale chcemy też przypomnieć o wkładzie Polaków w cywilizacyjny rozwój tych terenów – mówi dyrektor Sadowski. – Wśród nich wymienić trzeba Bronisława Piłsudskiego, brata Józefa, jednego z najsłynniejszych etnografów opisujących ludy Syberii. Godni przypomnienia są geolodzy Aleksander Czekanowski, Benedykt Dybowski i Jan Czerski czy Wacław Sieroszewski wybitny znawca kultury Jakutów. Przyjaciel Adama Mickiewicza Tomasz Zan zorganizował ekspedycję, która odkrywała złoża złota. Warto pamiętać, że polska firma K. Rudzki i S-ka zbudowała za Uralem wiele mostów żelaznych na Trasie Kolei Transsyberyjskiej, w tym Most Chabarowski o długości 2500 metrów, najdłuższy podówczas w Europie i Azji. Polacy robili też na Syberii polityczne kariery, tak jak Mikołaj Franciszek Saładzki czy Bolesław Szostakowicz, którzy w początkach XX w. piastowali stanowiska prezydenta Irkucka. Mamy o czym opowiadać i czym się chwalić.