Rz: To już 13 edycja Szczecin Music Fest, czym szczególnym wyróżnia się dla pana?
Dariusz Startek: Do tej pory organizowaliśmy koncerty wiosną i latem, a w tym roku poza głównym programem znajdzie się nasz „gwóźdź”, czyli listopadowy koncert Katie Melui. Musieliśmy dostosować się do jej terminów i zrobiliśmy to z wielką przyjemnością, ponieważ przygotowała specjalny program. Po raz pierwszy będzie występowała z gruzińskim chórem, bo jest z pochodzenia Gruzinką i osobą bardzo związaną ze swoim narodem oraz tradycją. Od jakiegoś czasu chodziły słuchy, że pracuje nad specjalnym projektem z żeńskim chórem z Gori. Informacje te się potwierdziły, a teraz wszyscy emocjonują się tym, co to będzie, bo wraz z Katie przyjedzie do Szczecina dwadzieścia kilka śpiewaczek. Tradycja śpiewu polifonicznego z Gruzji jest jednym ze skarbów kultury światowej, na naszym koncercie dojdzie więc do niesamowitego połączenia tradycji z nowoczesnością. Dodam, że koncert Katie Melui odbędzie się w Hali Azoty. Trzy dotychczasowe zorganizowaliśmy w nowej i cudownej, nie tylko pod względem architektonicznym, ale i akustycznym, Filharmonii Szczecińskiej. Na kolejne trzy zapraszam na dziedziniec szczecińskiego Zamku.
Które z lipcowych wydarzeń było najtrudniej przygotować?
Z pewnością występ Macy Gray. To będzie jej jedyny europejski koncert tego roku. Macy chyba nie ma największego szczęścia do menedżerów, dlatego w ostatnich miesiącach zmieniła firmę, a my dwukrotnie zmienialiśmy termin występu, z czym wiązało się sporo stresu. Ostatecznie cieszymy się, że Macy do nas przyleci, jest bowiem postacią wyjątkowo barwną, co przekłada się również na jej sceniczną osobowość. Jeśli chodzi o Omarę Portuondo, kobietom nie wypomina się wieku, ale artystka skończyła 85 lat i wybrała się na kolejną jubileuszową trasę, na którą warto było czekać. Tym bardziej, że zabiera ze sobą Diego El Cigala, śpiewaka flamenco nr 1 na świecie. Z kolei Buika była już w Polsce, ale teraz przyjeżdża w przełomowym momencie swojej kariery w Stanach Zjednoczonych, gdzie od kilku lat mieszka. Jej najnowsza płyta jest kompletnie inna niż poprzednie, położyła bowiem nacisk na reggae i soul. Wszystkie artystki były przez nas pożądane, a tak się złożyło, że przyjeżdżają w jednym miesiącu. Mieliśmy kiedyś rok zdominowany przez mężczyzn, a teraz oddajemy głos paniom. Tak się składa, że wszystkie to wokalistki.
Jest pan pomysłodawcą festiwalu, jaki był początek?