Rz: Poprzedni spektakl „Nie-boska komedia. Wszystko powiem Bogu!” Strzępki i Demirskiego przyniósł pana kreację w roli Orcia, która zaowocowała prestiżową Nagrodą im. Zelwerowicza dla najlepszego aktora sezonu. Kogo pan teraz zagra w „Triumfie woli”?
Juliusz Chrząstowski: Wbrew pozorom nie jest mi łatwo odpowiedzieć na to pytanie. W dramatach Pawła Demirskiego pisanych w trakcie prób, kiedy to proces twórczy spektaklu zazębia się z powstawaniem tekstu, aktorzy często grają kilka postaci, które składają się w efekcie na jedną rolę, pewną figurę sceniczną, osobowość. W przypadku „Triumfu woli” moja postać nazywa się Dumny i Wściekły, a składa się na nią autentyczna historia człowieka, który „uratował pingwina z oleistej maziaji i potem co roku go ten pingwin odwiedzał, by mogli razem postać w oceanie”, jak również górnika walijskiego, który pod wpływem zamknięcia kopalni jest zmuszony przyjąć pomoc od gejów i lesbijek, którzy jako jedyni pospieszyli na pomoc strajkującym górnikom w Walii w 1984 roku.
O czym będzie spektakl i jak przebiegają próby?
Duet Strzępka/Demirski przyjechał do Starego Teatru z zamiarem zrobienia przedstawienia pozytywnego w przesłaniu, czyli spektaklu zupełnie innego niż wszystkie do tej pory. A dotychczas świat przez nich pokazywany był raczej mroczny.
Czy teatr pokazujący jasną stronę człowieka będzie ciekawy i czy taki spektakl rzeczywiście jest w stanie nastroić widza pozytywnie, dzisiaj, w czasie raczej niespokojnym? Jeszcze tego nie wiemy, ale kroczymy tą drogą w nieznane pełni zapału.