Po ich ukończeniu czas rozładowania gigantycznego tłumu pielgrzymów ma spaść do najwyżej 2-3 godzin. Oby się udało! Gigantyczne zgromadzenie młodych (i nie tylko) z całego świata, to nie jedynie powód nadzwyczajnych wydatków, mobilizacji służb mundurowych i niejawnych, które mają zapewnić porządek i unieszkodliwić zagrożenie terrorystyczne. To także wielka szansa dla byłej stolicy i jedynego autentycznie zabytkowego dużego miasta, jakie w Polsce ocalało ze zniszczeń prawie zapomnianej wojny. Kraków – od kilku już lat – przestał być ulubionym miejscem najazdu hord młodych Brytyjczyków, a czasem Niemców, szukających tu taniego piwska i takichże agencji towarzyskich, a potem obsikujących po nocach zacisza bram i podwórek. Pięknie to podwyższało statystyki odwiedzających miasto cudzoziemców, przynosiło zyski niektórym biznesom i biznesiarzom, ale w sumie nie tak wiele było z tego pożytku. Już od paru lat trwa awans miasta w o wiele ambitniejszych rankingach pokazujących ulubione cele turystyczne światowej publiki. W niektórych badaniach jej preferencji Kraków przebija – tak modną w latach 90-tych – Pragę czeską, która ma wspanialsze jeszcze zabytki, ale już trochę się światu opatrzyła. W swojej długiej historii miasto nie przeżyło jeszcze tak wielkiego zgromadzenia i rzecz w tym, ilu przybyszów zechce je odwiedzić powtórne, zachęcając przy tym innych?