Rz: Od jesieni 2015 r. kieruje pan należącą do Nestlé fabryką Winiary. Czuje się pan kaliszaninem?
Tomasz Lazarowicz: Kalisz jest mi bardzo bliski, jest moim miastem rodzinnym. Co prawda urodziłem się w Anglii, ale gdy miałem 12 lat przeprowadziliśmy się z tutaj z rodzicami. W Kaliszu mieszka wielu moich krewnych i to właśnie tu, 20 lat temu, rozpocząłem karierę zawodową w Winiary. Następnie pracowałem dla Nestlé w Niemczech i Rosji, a ostatnio w Namysłowie między Opolem a Wrocławiem, gdzie znajduje się fabryka lodów Nestlé Schöeller. Obecnie w Kaliszu spędzam pięć dni w tygodniu, a na weekendy jeżdżę do Wrocławia, gdzie mieszkają moja żona i dwaj synowie.
Jak pan ocenia to, jak zmienił się Kalisz?
W zasadzie obserwowałem te zmiany na bieżąco. Po moim wyjeździe z Kalisza w 2003 roku, nawet, gdy mieszkałem za granicą, bywałem tutaj dwa, trzy razy do roku. Poza tym w Kaliszu spędzałem większość swoich urlopów. Z radością przyglądałem się, jak miasto się rozwija. Najbardziej widoczna jest poprawa infrastruktury. Dzięki remontom wypiękniało także centrum, powstało wiele obiektów edukacyjno-rekreacyjnych, m.in. nowoczesny aquapark.
Co jest wizytówką miasta?