Reklama
Rozwiń

Igrając z ogniem

Zbliżają się Światowe Dni Młodzieży – gigantyczna impreza z udziałem papieża Franciszka. Według kościelnych szacunków może przybyć 2,5, może nawet ponad 3 miliony młodych chrześcijan, a krakowskie Błonia pozwalają na zgromadzenia niewiele przekraczające milion.

Publikacja: 15.05.2016 23:00

Igrając z ogniem

Foto: Guzik Piotr

W minionych latach dobrze służyły spotkaniom ze świętym Janem Pawłem II; teraz mogą okazać się za małe. Stąd wskazanie pól w pobliżu wsi Brzegi niedaleko Wieliczki jako miejsca przyszłego zgromadzenia. Inną możliwością było lotnisko w Balicach, ale zamknięcie na co najmniej miesiąc drugiego co do wielkości portu lotniczego w Polsce to gigantyczne straty. Pozostają Brzegi, a właściwie podmokłe łąki położone pomiędzy Wisłą a linia kolejową i biegnącą tuż za nią jeszcze bardziej ruchliwą autostradą A4. Wykonano już tam wiele prac, wzniesiono budynki, położono drogi, a przede wszystkim osuszono teren. Brzegi mają jednak podstawową i niedającą się usunąć wadę: nie są odporne na wybuch paniki. Nawet spokojna i planowa ewakuacja przewidywanej liczby pielgrzymów zajmie sześć do ośmiu godzin. A teraz spróbujmy sobie wyobrazić to, co jeszcze nie jest najgorsze (bo są straszniejsze scenariusze), ale w dzisiejszym świecie możliwe. Organizacja islamskich fundamentalistów Boko Haram terroryzująca Nigerię i pobliskie kraje wysyła dwie, trzy grupki samobójców podszywających się pod tamtejszych chrześcijan. Wyznania i ukrytych celów nikt przecież nie ma wypisanych na twarzy. Nasze służby oczywiście stają na wysokości zadania i wykrywają ukryte pod powiewną odzieżą pasy szahida. Zdemaskowani terroryści (a może terrorystki, Boko Haram ma podobno ponad 100 gotowych na śmierć kobiet) eksplodują co mają, ginie niewiele osób, bo ofiary byłyby znacznie straszniejsze, gdyby udało się przeniknąć kontrolę i zmieszać z tłumem. Eksplozje, dym, wołania o pomoc wywołują panikę; gigantyczne tłumy wystraszonych pielgrzymów próbują uciekać, gdzie popadnie. Ci, którzy biegną w kierunku Wisły, wpadają do stawów pozostałych po wyeksploatowanych żwirowniach albo grzęzną w nadrzecznym bagnisku. Nad milionową rzeszą spanikowanych, różnojęzycznych pielgrzymów zapanować się nie da, nie skutkują uspokajające komunikaty megafonów. Ci, co wpadli do wody, nie mają już szans, za nimi grzęzną następni. Ci natomiast, którzy ruszyli ku widocznym na horyzoncie wzniesieniom Pogórza Wielickiego, natykają się na linię kolejową, gdzie przed wąskimi przejściami, cisną się tłumy. W końcu ludzie przerywają ogrodzenie, ciżba zalewa tory, potem autostradę; kolizja następuje za kolizją.

RP.PL tylko 19 zł za 3 miesiące!

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku