– Nasze miasto, podobnie jak inne położone nad polskim, niestety zimnym morzem, odwiedzane jest tłumnie tylko w miesiącach letnich. Chcemy poprzez stworzenie nowego rodzaju usług ściągnąć turystów-kuracjuszy w pozostałe miesiące – tłumaczy Krzysztof Swat, burmistrz Krynicy Morskiej.
Położone na Mierzei Wiślanej miasto nigdy nie było uzdrowiskiem. Ale ma ku temu warunki. I nie chodzi o szerokie plaże, czyste morze czy wspaniałe lasy, ale leczniczy klimat. Stąd pomysł, by powalczyć o status uzdrowiska. – Dzięki temu będziemy mogli zaoferować nowego rodzaju atrakcje, a Krynica Morska ma szansę stać się miastem turystyczno-uzdrowiskowym – tłumaczy burmistrz Swat. Jego zdaniem wydłużenie sezonu pozwoli utworzyć całoroczne miejsca pracy, których w Krynicy brakuje. – Taka sytuacja skutkuje problemami demograficznymi. W 2016 roku do pierwszej klasy zgłosiło się tylko pięcioro dzieci, a może być jeszcze gorzej – dodaje burmistrz. Władze miasta przygotowują obecnie operat uzdrowiskowy. Mają już świadectwo klimatyczne potwierdzające lecznicze właściwości klimatu w proponowanej strefie A uzdrowiska. – W tej chwili staramy się o świadectwo wodne, które potwierdzi właściwości lecznicze wód solankowych znajdujących się w Krynicy Morskiej – tłumaczy Krzysztof Swat.
Po jego uzyskaniu samorząd chce złożyć do Ministerstwa Zdrowia wniosek o nadanie statusu uzdrowiska. Jak szacuje burmistrz, w zależności od tempa prac urzędników może to trwać od pół do 1,5 roku. Przyznaje, że to nie samorząd będzie budował ośrodki sanatoryjne. Jego zadaniem będzie stworzenie do tego odpowiednich warunków. – To prywatni inwestorzy muszą zainwestować w infrastrukturę – podkreśla burmistrz.