– W ostatnim czasie możemy zauważyć boom na zakładanie start-upów. Codziennie odbywa się od pięciu do dziesięciu konsultacji z potencjalnymi przedsiębiorcami – mówi Grzegorz Kolasiński, rzecznik Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości w Krakowie. Dodaje, że do tej pory inkubator pomógł ponad 1300 młodym firmom. – W ramach spotkania weryfikujemy pomysł, pytamy się o model biznesowy oraz wyznaczamy kroki milowe – mówi Kolasiński. Potem dana osoba dowiaduje się, w jaki sposób może uzyskać pomóc w rozwoju własnego biznesu. Młodzi przedsiębiorcy, działając w inkubatorze, mogą wymieniać się doświadczeniami oraz przedstawiać swój pomysł na biznes ekspertom i inwestorom. Często w ten sposób podrzucają sobie zlecenia. – Inkubator użycza osobowości prawnej do prowadzenia działalności biznesowej, dzięki czemu nie trzeba od razu rejestrować własnej działalności lub spółki. Nie trzeba też od początku płacić składek na ZUS ani podatku dochodowego – podkreśla Kolasiński.
Pomaga park
Młode firmy mają też wsparcie Krakowskiego Parku Technologicznego. – Współpracujemy z ponad 40 młodymi firmami z branży IT, część z nich bezdyskusyjnie można nazwać start-upami – mówi Bartosz Józefowski, koordynator Inkubatora Technologicznego KPT. Czego najczęściej potrzebują młode firmy? Doradztwa biznesowego, a nie technologicznego. – Mamy świetnie wykształconych inżynierów i wynalazców, ale często brakuje im wyczucia rynku, zrozumienia, jak działa sprzedaż i marketing. Taką właśnie pomoc staramy się im oferować – mówi Józefowski.
Problem z kapitałem
Nasi rozmówcy twierdzą zgodnie, że warunki do rozwoju start-upów w Krakowie są bardzo dobre, ale problemem nadal pozostaje mała dostępność kapitału inwestycyjnego oraz związanego z nim nierozłącznie know-how. – To luka szczególnie dotkliwa w dziedzinie life science, gdzie występuje kilka specyficznych dla branży uwarunkowań podnoszących poprzeczkę zarówno dla inwestorów, jak i samych przedsiębiorców – mówi Kazimierz Murzyn, dyrektor zarządzający Klastra LifeScience Kraków. Chodzi tu o konieczność spełnienia procedur rejestracyjnych, dłuższy czas rozwoju produktu, a tym samym większe ryzyko niepowodzenia przy wyższych kosztach i dłuższym zwrocie z inwestycji. – Staramy się poprzez wspólne działania uzupełniać tę lukę i wierzę, że dostępność wiedzy i kapitału będzie wzrastać – mówi dyrektor klastra.
Miasta zaczynają dostrzegać, że warto inwestować w młode, innowacyjne firmy. – O tym mogą świadczyć przeznaczone w 2015 roku pierwsze środki na imprezy start-upowe i Tydzień Start-upów – wskazuje Rafał Kunaszyk, prezes firmy Eurokreator. Zwraca też uwagę na unijne dotacje, które mogą pomóc młodym firmom w wejściu na konkurencyjne rynki międzynarodowe. – Moim zdaniem należy stworzyć model efektywnego łączenia środków europejskich z pieniędzmi inwestorów prywatnych i aniołów biznesu – uważa Kunaszyk.
Zdobywają nagrody
Coraz więcej krakowskich start-upów zdobywa nagrody na konkursach krajowych i międzynarodowych, np. EarlyLogic w Mobile Trends Award czy też Projekt Maja, który został nominowany do Plebiscytu Soczewki Focusa 2015. EarlyLogic to narzędzie, które pomaga diagnozować i przeprowadzać terapię dyskalkulii oraz innych zaburzeń matematycznych u dzieci. Z kolei Projekt Maja to nowatorski system monitorowania ula i zarządzania pasieką. – W naszym doradczym doświadczeniu dostrzegamy rosnącą ilość projektów start-upowych, ale niestety niewiele z nich osiąga znaczącą pozycję rynkową, jak Estimote – mówi Anna Kunaszyk, wiceprezes Eurocreatora. Statystyki są bezlitosne i dowodzą, że sukces odnosi zdecydowanie mniej niż połowa młodych firm. Wspomniany już przykład Estimote jest jednak dowodem na to, że start-up może być trampoliną do sukcesu.