Piotrkowska stawia na OFF

Miejsce, które skupia projektantów, rzemieślników i artystów, pokazuje, jaki potencjał tkwi w starych murach.

Publikacja: 05.04.2016 18:41

OFF Piotrkowska pokazuje, jak tchnąć życie w stare mury

OFF Piotrkowska pokazuje, jak tchnąć życie w stare mury

Foto: EAST NEWS

W 1879 roku Franciszek Ramisch prowadził ręczną tkalnię wyrobów bawełnianych i zatrudniał ośmiu robotników. Dziesięć lat później fabryka miała już maszynę parową i 64 krosna mechaniczne, a robotników było siedemdziesięciu. W 1893 roku wybudowano przędzalnię, w późniejszych latach wzniesiono kolejne budynki. Fabryka wypełniła przestrzeń pomiędzy ulicami Piotrkowską i Mikołajewską (dzisiejsza Sienkiewicza) na szerokości trzech działek. W 1897 r. pracowało w niej 227 robotników, a w 1905 r. – 452, firma wykazywała wtedy 545 tys. rubli rocznego obrotu.

Tak wyglądały początki fabryki, w której dziś mieści się OFF Piotrkowska, miejsce skupiające przedstawicieli profesji kreatywnych – projektantów, architektów, rzemieślników. Do tego sklepy, przestrzenie wystawiennicze, sale prób. Całość uzupełniają kluby muzyczne, restauracje i klubokawiarnie. Celem przedsięwzięcia przy Piotrkowskiej 138/140 jest stworzenie alternatywy dla głównego nurtu konsumenckiego.

A miało być inaczej, bo na terenie dawnej fabryki Ramischa planowano wielką inwestycję hotelowo-biurowo-usługowo-handlową. Kryzys pokrzyżował te plany.

– Pod koniec 2011 roku wystartował projekt OFF Piotrkowska. Rewitalizujemy tę przestrzeń małymi krokami, nie zabijając tym samym offowego klimatu miejsca – opowiada „Rz” Michał Styś, dyrektor zarządzający OPG Property Professionals oraz menedżer projektu i zarządca OFF Piotrkowska Center. – Pionierami działalności kulturalnej przy Piotrkowskiej 138/140 było Stowarzyszenie Fabrykancka. W bezpłatnie udostępnionej przez nas przestrzeni organizowało mnóstwo koncertów i wystaw, które przyciągały młodą publiczność. Zainteresowanie wydarzeniami kulturalnymi pokazało potencjał tkwiący w takim miejscu.

Bez sieciówek

Dziś OFF to nie tylko klimat i mury, ale też mikrospołeczność. Uczestnicy projektu regularnie się spotykają, by porozmawiać o kierunkach rozwoju tego miejsca. Chętnych nie brakuje – w tej chwili nie ma wolnych miejsc do wynajęcia, jednak, jak mówi menedżer, zawsze warto się zgłosić i przedstawić pomysł na zagospodarowanie wolnego lokalu, bo czasem zachodzi rotacja najemców. Trzeba się jednak nastawić na przejście selekcji, bo zarządcy starają się, by każdy z partnerów dodawał coś interesującego i niekonwencjonalnego.

– Oczywiście, były „podejścia” ze strony dużych sieci, jednak w trosce o utrzymanie unikalnego charakteru OFF Piotrkowskiej konsekwentnie im odmawiamy – podkreśla Styś, przypominając o alternatywnym rodowodzie miejsca. – Zależy nam, aby oferta handlowo-usługowa była niepowtarzalna i miała kreatywny rys. Udostępniamy przestrzeń zwłaszcza młodym, którzy dzięki stworzeniu sprzyjających warunków mogą rozwinąć skrzydła, a pasję i entuzjazm przekuć na prężnie działający biznes. Z przyjemnością obserwujemy rozwój podmiotów tworzących OFF Piotrkowska, które rozszerzają swoją działalność o inne lokalizacje.

Podobne miejsca działają także w innych – polskich i zagranicznych – miastach, ale jak zauważa zarządca, nie da się ich przenieść w proporcjach jeden do jednego.

– OFF Piotrkowska wyrosła na łódzkim gruncie i dzięki temu ma niepowtarzalny i autentyczny klimat. Pomysł władz miasta, by pójść w stronę przemysłów kreatywnych, utwierdził nas, by zrobić to tak, jak stało się to w Stanach Zjednoczonych czy w Berlinie, gdzie starą zabudowę rewitalizuje się nie tylko przez odświeżanie cegły, ale też „organicznie”. Starania, by tchnąć w pofabryczne mury drugie życie, zostały dostrzeżone i nagrodzone zwycięstwem w plebiscycie magazynu „National Geographic Traveler” na siedem nowych cudów Polski – przypomina Styś.

Stary i nowy metraż

Popyt na powierzchnie przewyższa podaż, dlatego OFF Piotrkowska będzie się rozwijać.

– Przemysły kreatywne, na które postawiliśmy, to również branża IT. Na jej potrzeby rewitalizujemy kolejne zabudowania (z zachowaniem wszystkich elementów konstrukcyjnych starej fabryki, łącznie z odrestaurowaniem ozdobnych słupów konstrukcyjnych, odtworzeniem historycznych podziałów okien i odświeżeniem oryginalnych ścian ceglanych), które po remoncie będą nosiły nazwę Sepia Office. Budujemy też zupełnie nowy obiekt, Teal Office, w którym stworzymy przestrzenie biurowe klasy A+ dla najbardziej wymagających najemców. Tym samym przy Piotrkowskiej 138/140 przybędzie 5,5 tys. mkw. powierzchni biurowej z usługami na parterach – wylicza Styś. – Jesteśmy w trakcie wyłaniania generalnego wykonawcy inwestycji, z którą chcemy wystartować po wakacjach. Przewidujemy, że modernizacja budynku na potrzeby Sepia Office oraz budowa Teal Office zakończą się po 16 miesiącach.

Czyli w roku 2018. Sto lat po tym, gdy fabryka zaczęła odbudowywać się ze zniszczeń wojennych. Wtedy się udało – w 1924 roku powstała Spółka Akcyjna – Fabryka Wyrobów Bawełnianych Franciszek Ramisch o kapitale ponad miliona złotych. Reszta jest historią.

W 1879 roku Franciszek Ramisch prowadził ręczną tkalnię wyrobów bawełnianych i zatrudniał ośmiu robotników. Dziesięć lat później fabryka miała już maszynę parową i 64 krosna mechaniczne, a robotników było siedemdziesięciu. W 1893 roku wybudowano przędzalnię, w późniejszych latach wzniesiono kolejne budynki. Fabryka wypełniła przestrzeń pomiędzy ulicami Piotrkowską i Mikołajewską (dzisiejsza Sienkiewicza) na szerokości trzech działek. W 1897 r. pracowało w niej 227 robotników, a w 1905 r. – 452, firma wykazywała wtedy 545 tys. rubli rocznego obrotu.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej