Rz: Jedną z inteligentnych specjalności Łódzkiego mają być innowacje. Dlaczego są tak ważne dla gospodarki?
Dr hab Dariusz Trzmielak: Bez nich nie można dziś mówić o rozwoju gospodarczym. To one podnoszą konkurencyjność kraju. Produkty B+R to przyszłość gospodarki, bo innowacja jest dziś wszędzie, w zdecydowanej większości produktów: w tych codziennego użytku (jak telefony komórkowe), ale i w odzieży (np. termoaktywna), medycynie (np. spersonalizowane leki). Tego by nie było bez badań naukowych przeprowadzanych w przedsiębiorstwach i ośrodkach naukowych. Jak gospodarka bez innowacji może się rozwijać? Na czym ma się opierać jej rozwój? Na zasobach naturalnych? Już się nie da. Dziś jest gonitwa za nowinkami technologicznymi, kto będzie miał najlepsze, ten wygra konkurencję na rynku międzynarodowym.
Jak w Łódzkiem układa się współpraca nauki z biznesem?
Z roku na rok coraz lepiej, choć pewne bariery strukturalne, systemowe i kwalifikacyjne utrzymują się od lat. Od dawna pojawiają się zapowiedzi gruntownych zmian, które pomogłyby w rozwoju kwalifikowanej kadry łączącej naukę z biznesem, jednak następuje to powoli. Weźmy choćby system podatkowy. Wynalazcy, młodzi przedsiębiorcy, którzy chcą oprzeć swoją działalność na wynikach badań powstałych na uczelni i inwestują w innowacje, muszą płacić wiele podatków, zanim uzyskają przychody ze sprzedaży. Przedsiębiorcy chcący współpracować z nauką i wykorzystywać innowacje powstałe w ośrodkach naukowych ponoszą nie tylko ryzyko współpracy z partnerem nieznającym realiów biznesowych, ale też ryzyko finansowe związane z wydatkami ponoszonymi przed wdrożeniem. Stąd pojawiająca się wciąż niechęć do takiej współpracy. Są też inne czynniki niezależne od przedsiębiorców i ośrodków naukowych, np. brak preferencji dla małych i średnich firm w relacjach ośrodek naukowy – przedsiębiorcy.
A jak to wygląda w przypadku Uniwersytetu Łódzkiego?