O tkaczach, szlaku i wodzie

„Dudni woda, dudni w cembrowanej studni” – śpiewają na melodię kujawiaka chóry kół gospodyń wiejskich, entuzjastycznie nastawionych do kultury ludowej. Śpiewają, niczego nie podejrzewając, tymczasem dotykają prawdziwej tajemnicy. Bowiem od kiedy dudni ta woda? Od dwóch tysiącleci.

Publikacja: 06.03.2016 17:25

O tkaczach, szlaku i wodzie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Na prawdziwy wysyp prahistorycznych studni natrafili archeolodzy z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Gdzie? W Kwiatkowie, niedaleko Koła w Wielkopolsce. Ne terenie osady sprzed 1800 lat naliczyli ich dokładnie 101.

– To dla nas prawdziwa zagadka, ponieważ osada była przecież położona bardzo dogodnie obok źródeł wody, między innymi obok przepływającej nieopodal Warty – wyznaje szczerze dr Magdalena Piotrowska. Na wyjaśnienie tej zagadki otrzymała grant z Narodowego Centrum Nauki.

Kwiatków leży w dolinie Warty, w Kotlinie Kolskiej, tamtędy mogło prowadzić jedno z odgałęzień szlaku bursztynowego. Była to domniemana trasa kupiecka łącząca cesarstwo rzymskie z Barbaricum – tak Rzymianie określali ziemie poza swoimi granicami. Badacze nie wykluczają, że 1800 lat temu mieszkańcami Kwiatkowa byli Germanie.

Dla archeologów studnie są bardzo cennymi źródłami wiedzy o dawnych ludziach. Analiza dendrochronologiczna (liczenie słojów) pni użytych do budowy cembrowin umożliwi określenie z dokładnością do jednego roku, a nawet do pół roku (pora letnia–zimowa), kiedy ścięto drzewa.

Dzięki tym badaniom okaże się, jak długo użytkowano każdą ze studni. Badacze zwracają uwagę na fakt, że wykonywano je na różne sposoby. Na razie nie ustalono, czy wynika to z tego, że powstały w innym czasie, czy też może nieco inna była ich funkcja? We wnętrzach wielu studni archeolodzy odkryli żarna oraz szczątki zwierząt. Kto i po co je tam wrzucał? Niewykluczone, że takie praktyki mogły mieć związek z symbolicznym zamykaniem tych obiektów po zaprzestaniu ich funkcjonowania.

Poza tym, wcale nie jest oczywiste, że wszystkie studnie to studnie spożywcze. Trzeba dopiero przeprowadzić badania geochemiczne i ustalić, czy woda z obiektów w Kwiatkowie nadawała się do picia, czy może używano jej wyłącznie do celów gospodarczych. W obrębie osady archeolodzy znaleźli mnóstwo zabytków związanych z tkactwem – kilkaset przęślików, ciężarków tkackich oraz drewniane narzędzia przypominające wyglądem kijanki do lnu. We wszelkiego rodzaju warsztatach potrzebna jest woda. Wstępne wyniki badań wskazują, iż studnie były niezbędne do prowadzenia szeroko zakrojonej działalności wytwórczej.

Woda mogła mieć szczególne właściwości ze względu na obecność pod osadą lasu kopalnego. Również pod tym kątem zostaną przeprowadzone specjalistyczne analizy.

I w tym miejscu koło historii dokonuje pełnego obrotu, gdyż planowana rozbudowa pobliskiej odkrywkowej kopalni węgla dobierze się do kopalnego lasu, który sprawiał, że 1800 lat temu woda w Kwiatkowie była jakaś dziwna.

Na prawdziwy wysyp prahistorycznych studni natrafili archeolodzy z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Gdzie? W Kwiatkowie, niedaleko Koła w Wielkopolsce. Ne terenie osady sprzed 1800 lat naliczyli ich dokładnie 101.

– To dla nas prawdziwa zagadka, ponieważ osada była przecież położona bardzo dogodnie obok źródeł wody, między innymi obok przepływającej nieopodal Warty – wyznaje szczerze dr Magdalena Piotrowska. Na wyjaśnienie tej zagadki otrzymała grant z Narodowego Centrum Nauki.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej