To auto na bazie toyoty yaris nie potrzebuje kierowcy. Potrafi jeździć samo, ale też rozpoznać drogę czy przeszkody.
Będzie mogło jeszcze więcej, bo trwają prace nad doskonaleniem samochodu. Zbudowali go studenci z Koła Naukowego Pojazdów i Robotów Mobilnych. – Wzorem projektów realizowanych w USA pod patronatem agencji DARPA w 2012 roku rozpoczęliśmy budowę pojazdu przyszłości – samochodu poruszającego się samodzielnie po drodze bez udziału kierowcy. Projektem pojazdu sterowanego za pomocą komputerów i czujników chwalą się na swojej stronie internetowej.
Na bazie toyoty yaris (od niej wzięła się nazwa Jurek) w niespełna rok zbudowali taki pojazd. Auto potrafi samodzielnie wykrywać zarys drogi czy rozpoznawać zakręty. Bez kierowcy samochód może też dodać gazu czy użyć hamulca i sprzęgła. Jak to możliwe? – Wykonaliśmy ogrom prac związanych z przystosowaniem auta zarówno pod względem mechanicznym, jak i informatycznym do samodzielnego poruszania się po zadanej drodze czy też parkowania bez pomocy człowieka – mówią studenci zaangażowani w projekt. „Oczami” auta są kamery zamontowane w samochodzie. Widok z nich jest przesyłany do głównego systemu operacyjnego, który steruje całym autem.
Jazda Jurkiem przypomina trochę grę komputerową. Kierowca steruje nim z poziomu komputera. Samochód jest tak zaprogramowany, że w każdej chwili kierowca może odzyskać kontrolę nad pojazdem i przejść na ręczny tryb sterowania. Wystarczy, że wciśnie specjalny przycisk i po uprzednim zamontowaniu kierownicy może sam dalej prowadzić auto.
Zalety i rozwiązania zastosowane w Jurku dostrzeżono podczas Mistrzostw Polski Robotów, gdzie auto wyróżniono nagrodą specjalną. Po tym pomysłem zaczęły się interesować firmy komercyjne. Od nich udało się w ubiegłym roku studentom z Politechniki Wrocławskiej pozyskać środki na zakup m.in. nowoczesnego Lidaru 3 D, to jest systemu pozycjonowania GPS oraz szeregu czujników, aby auto mogło w pełni bezpiecznie i samodzielnie włączyć się do ruchu po drogach publicznych. Choć na razie nie było na nich testowane. Nie pozwalają na to polskie przepisy. – Te wszystkie nowe czujniki chcemy zamontować w samochodzie jeszcze w tym roku – zdradza jeden ze studentów. Radar i specjalne czujniki rozpoznające znaki drogowe mają zwiększyć bezpieczeństwo kierowcy i przechodniów. Mają bowiem one szybszy czas reakcji oraz są skuteczniejsze niż np. zmęczony kierowca. Z czasem samochód ma też prognozować potencjalne zagrożenia, jakie pojawią się na drodze. Na razie nie wiadomo, czy systemy wdrożone w Jurku trafią do masowej produkcji.