Na szerokich wodach

Mateusz Sawrymowicz ma szansę zostać pierwszym reprezentantem Polski w olimpijskim maratonie pływackim.

Publikacja: 21.01.2016 20:11

Jeżeli umie się płynąć efektywnie, pokonanie 25 km nie jest wielkim wyczynem – uważa Mateusz Sawrymo

Jeżeli umie się płynąć efektywnie, pokonanie 25 km nie jest wielkim wyczynem – uważa Mateusz Sawrymowicz

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Skąd pomysł na pływanie maratonów?

Mateusz Sawrymowicz: Najdłuższym dystansem w basenie jest 1500 m, a ponieważ jestem typowym długodystansowcem, chciałem rozwinąć repertuar. Spróbowałem i spodobało mi się, także to, że trzeba dużo korzystać z głowy, nie można polegać tylko na formie.

A na czym jeszcze?

Wytrzymałość jest niezbędna, bo dwie godziny pływania to nie jest takie hop-siup. Ale potrzeba też wiele sprytu – przez długi czas płynie się za kimś, to jak jazda w peletonie, dopiero na ostatnim kilometrze czy dwóch zaczyna się ściganie. Tu wiele zależy od dobrej pozycji, doświadczenia i odrobiny szczęścia. Jeszcze nie nabyłem takich umiejętności, rywale mają znacznie więcej wprawy. Ale mam nadzieję, że przyjdą w tym roku.

Czy każdy, kto pływa 1500 m, może zostać maratończykiem? Wystarczy chcieć?

Są nawet zawodnicy, którzy pływają 200 czy 400 m i dobrze sobie radzą na 10 km, chociaż wydaje mi się, że nie będą mieli wielkich szans w igrzyskach olimpijskich. Oczywiście wielu zawodników to typowi długodystansowcy – jak zwycięzca z igrzysk w Pekinie, Holender Maarten van der Weijden. Drugi na mecie był wtedy David Davies – brązowy medalista na 1500 m z Aten.

Czyli najlepiej umieć wszystko.

Jesteśmy zbieraniną różnych stylów, predyspozycji, możliwości – dlatego to jest takie ciekawe. W dodatku na trasie zdarzają się różne, różniste rzeczy. Czasem – jak ja ostatnio – dostajesz w oko i leje się krew.

Jak szybko się pan zorientował, że jest stworzony do dłuższych tras?

Od samego początku, już gdy miałem 10–11 lat, lepiej szło mi na długich dystansach. Owszem, predyspozycje, jak szybkość i wytrzymałość, można lepiej lub gorzej wytrenować. Ale ja mam budowę typową dla wytrzymałościowca: długie mięśnie wolnokurczliwe, które mało się męczą, trudno byłoby u mnie wytrenować prędkość.

W ubiegłym roku wystąpił pan w mistrzostwach świata. Skończyło się na 22. miejscu.

Szkoda, że wyścig podczas mistrzostw w Kazaniu ułożył się tak, a nie inaczej. Na przedostatnim okrążeniu byłem drugi, a później dopuściłem do ucieczki grupy zawodników. Żałuję tego błędu, bo miałem dobrą pozycję.

To był debiut w wielkiej imprezie?

Debiut był podczas mistrzostw Europy w 2014 roku. Wtedy zaczynałem pływać maratony, pierwszy zaliczyłem kilka miesięcy wcześniej podczas Pucharu Świata. Od tego czasu udało mi się zaznaczyć swoją obecność w tej konkurencji, ale czekam na większe sukcesy.

W igrzyskach olimpijskich?

Tak. W igrzyskach wystąpi 25 zawodników, inaczej niż w mistrzostwach świata, gdzie było aż 72. Tam ważniejsza od sprytu będzie forma pływacka i umiejętność zachowania sił na ostatnie kilometry. Właśnie tacy solidni zawodnicy wygrywali na 10 km w poprzednich igrzyskach.

Walczy pan o dwie kwalifikacje do Rio de Janeiro – na 10 km i 1500 m. Da się to pogodzić?

Rzecz jest do zrobienia, najlepszym przykładem może być Tunezyjczyk Oussama Mellouli, który w Londynie zdobył brązowy medal na 1500 m, a kilka dni później wygrał 10 km. Igrzyska mają dobry plan startów – najpierw 1500 m, później open water. Gdyby było odwrotnie, byłoby ciężej. Trening w obu przypadkach jest podobny, a zawsze to dwie szanse na kwalifikację olimpijską. Później będę się najwyżej zastanawiał, czy pozostać przy obu konkurencjach czy skupić się na jednej.

Obie kwalifikacje są równie realne?

W dotychczasowych startach na otwartym akwenie nie spadłem poniżej 25. miejsca, więc mieszczę się w stawce olimpijskiej. Dziesięciu zawodników już się zakwalifikowało, pozostaje jeszcze 15 miejsc – tu awans rozstrzygnie się podczas czerwcowych zawodów o Puchar Świata w portugalskim Setubal.

A w basenie?

Z Polski na kwalifikację na dystansie 1500 m mogą liczyć dwaj najlepsi (ranking zostanie ustalony na podstawie wyników z majowych mistrzostw Europy i mistrzostw Polski oraz kwalifikacji uzupełniającej podczas zawodów w Monako – b.k.). Ostatnio na długich i średnich dystansach szaleje Wojtek Wojdak, ale myślę, że uda mi się powalczyć.

Liczy pan na medal? Który ucieszyłby bardziej?

Ucieszyłby mnie medal olimpijski. Jakikolwiek.

Obawia się pan o czystość wody w Rio? Żeglarze są przerażeni.

To co my pływacy mamy powiedzieć, jeśli wkładamy głowę do tej wody? Władze olimpijskie nie uznały za konieczne badania wody przy Copacabanie, gdzie odbędzie się wyścig na 10 km, chociaż wiadomo, że jest bardzo brudna. Ale co robić, samo badanie i tak niczego nie zmieni. Trzeba uważać, żeby nie napić się tej wody. Jeden łyk wystarczy, żeby się zatruć.

Na igrzyskach rozgrywa się tylko 10 km, ale pan pływał już na dłuższych dystansach.

Raz. Podczas maratonu BCT płynęliśmy z Helu do Gdyni – około 21 km. Udało mi się wygrać, pokonałem przy tym wicemistrza świata z Kazania na 25 km, Amerykanina Alexa Meyera. Może przede mną dalsza droga? Chociaż 25 km to już poważny dystans. Kiedy mówię o przepłynięciu Zatoki Puckiej, ludzie otwierają oczy ze zdumienia i pytają: jak to.

Tak jak ja teraz.

No… tak to: miałem okularki, łódkę za sobą i płynąłem. Jeżeli umie się płynąć efektywnie, samo pokonanie 25 km nie jest wielkim wyczynem. Trudniejsze, że trzeba jeszcze wygrać z rywalami. Tu spryt pozwolił mi uciec od całej paczki.

Na mecie zostało trochę pary?

Płynąłem dość mocno, fale nie ułatwiały sprawy, ale wyszedłem o własnych siłach. Obyło się bez reanimacji.

Starty w maratonach zmieniły pański trening?

Nie zmieniło się aż tak wiele. Czasem mam wrażenie, że na otwartym akwenie potrzeba nawet więcej szybkości.

Ile kilometrów dziennie?

W sezonie zimowym nie przepływam wielkich dystansów, zaraz niech policzę… dwa treningi dziennie, z tego dwa razy na tydzień pełne 10 km.

Polski Związek Pływacki zauważył maraton. Powstaje kadra.

Na razie składa się z sześciu osób – pływaków na 1500 m. W tym dwie dziewczyny. Wyścig na 10 km to konkurencja olimpijska i widowiskowa, dlatego mam nadzieję, że Związek podejdzie do sprawy poważnie i wszystkie zaplanowane w tym roku wyjazdy dojdą do skutku.

Gdzie będzie pan pływał przed Rio?

Pod koniec lutego mamy zaplanowane zawody o Puchar Świata w Abu Zabi, w marcu czeka nas kwalifikacja do kwalifikacji olimpijskich – zawody z izraelskim Eljacie, wreszcie właściwe kwalifikacje w czerwcu.

Reprezentuje pan Miejski Klub Pływacki w Szczecinie, pełni funkcję ambasadora miasta, ale… urodził się pan w Lublinie.

Zabawiłem tam niespełna rok. Wkrótce zostałem przewieziony do Szczecina, skąd pochodzi mój ojciec. Jestem szczecinianinem, tak czuję, nie ujmując niczego Lublinowi.

Skąd pomysł na pływanie maratonów?

Mateusz Sawrymowicz: Najdłuższym dystansem w basenie jest 1500 m, a ponieważ jestem typowym długodystansowcem, chciałem rozwinąć repertuar. Spróbowałem i spodobało mi się, także to, że trzeba dużo korzystać z głowy, nie można polegać tylko na formie.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej