Z pomysłem utworzenia jednego z przejść wystąpił prezydent Przemyśla Robert Choma na początku swojej pierwszej kadencji 2002–2006. Jak dziś mówi jego zastępca Grzegorz Hayder, spodobał się on po obu stronach granicy. – Nawiązuje zarówno do wykorzystania historycznych, przedzielonych teraz granicą szlaków, jak i stosunkowo świeżej historii kursowania pociągu Warszawa–Ustrzyki Dolne, przejeżdżającego przez terytorium Ukrainy do połowy lat 90. XX wieku – wspomina Hayder. Zwraca uwagę, że przejście umożliwiłoby skorzystanie z najkrótszej drogi w ukraińskie Bieszczady i dotarcie do takich miejscowości jak Dobromil czy Truskawiec. Pomysł budowy przewijał się m.in. podczas corocznych polsko-ukraińskich spotkań w Krasiczynie organizowanych przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą.
Przejście rodzi się w bólach
Jak informuje Małgorzata Waksmundzka-Szarek,rzecznik wojewody podkarpackiego, działania dotyczące budowy przejścia granicznego Malhowice–Niżankowice trwają nieprzerwanie od 2012 roku. Początkowo nowe przejście pomyślane było jako wyłącznie obsługujące ruch osobowy pojazdami o dopuszczalnej masie do 3,5 t oraz autobusów, ale duża wymiana turystyczna sprawiła, że Polacy skierowali do strony ukraińskiej propozycję rozszerzenia przejścia o ruch pieszy. Ostatecznie Ukraińcy się zgodzili, ale na odpowiedź trzeba było długo czekać. – Z tego powodu wojewoda nie mógł ogłosić kolejnego przetargu na opracowanie dokumentacji projektowej – tłumaczy Waksmundzka-Szarek.
Odpowiedź z Ukrainy MSWiA otrzymało w grudniu, po niej wojewoda zwrócił się do resortu z prośbą o ustalenie ostatecznego zakresu ruchu na przejściu granicznym oraz przekazanie środków z rezerwy celowej na projektowanie przejścia granicznego Malhowice–Niżankowice w roku 2016.
W tym roku ma być opracowana dokumentacja projektowa i kosztorysy inwestorskie, co ma umożliwić zabezpieczenie odpowiednich środków w budżecie. Rozpoczęcie robót budowlanych zaplanowano na lata 2017–2019.
Dlaczego budowa tego przejścia jest tak ważna? – To szansa na ożywienie gospodarcze terenów przygranicznych, podniesienie i udostępnienie nowych obszarów inwestycyjnych po obu stronach granicy – tłumaczy Grzegorz Hayder.