Którędy do muzeum

Państwowe Muzeum na Majdanku nie jest miejscem, gdzie przychodzi się dla relaksu.

Publikacja: 14.01.2016 17:44

To placówka, która zajmuje się upamiętnieniem ofiar i dokumentowaniem historii byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego oraz obozów zagłady w Bełżcu i Sobiborze. Kolejny rok z rzędu miejsca te odwiedziło więcej osób.

Co ważne, placówkę odwiedza coraz więcej młodych ludzi, pragnących poznać i zgłębić polską historię XX wieku. Historię, która nie należy do łatwych.

Większą liczbę odwiedzających notują także inne placówki muzealne w regionie. Choćby Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, które w ubiegłym roku odwiedziło ponad 209 tys. turystów, o 5 tys. więcej niż rok wcześniej. Może to efekt rosnącego zainteresowania historią, a także działań muzealników. Gablotowe sale do młodych ludzi już nie trafią. To, co mogą oglądać przez szybę, sami znajdą w internecie.

Muzea wprowadzają więc nowe technologie (standardem stają się wirtualne zwiedzanie czy kioski multimedialne), ale też budują społeczności wokół muzeów, wykorzystując także nowe media. Poszukują nowych sposób narracji o historii.

Choćby przez lekcje muzealne czy warsztaty, które z sukcesem organizuje Państwowe Muzeum na Majdanku. To właśnie przez obcowanie z historią w aurze miejsc historycznych, poznawanie nie tyle eksponatów, ile losów i relacji konkretnych świadków historii młodzi ludzie uczą się o przeszłości. To skutkuje. Jak opowiadają koordynatorzy tych lekcji, wracają potem do sal wystawowych muzeum, by zgłębiać historię. Oprowadzają po nich swoje rodziny i bliskich.

W tym roku Państwowe Muzeum na Majdanku przełamało się i rozpoczęło współpracę z jednym z lubelskich domów kultury. Co więcej, zgodziło się, choć nie bez oporu, aby uczestnicy projektu wśród obozowych baraków przeprowadzili grę terenową odwołującą się do losów więźniów. Okazało się, że taka forma popularyzacji historii trafia do młodzieży.

Nową jakość wprowadza też Muzeum Lubelskie, które zaczęło wystawy obudowywać wydarzeniami. Entuzjastyczne recenzje zebrał projekt [A]symetrie, gdzie pomiędzy nobliwymi obrazami, z „Unią lubelską” Jana Matejki na czele, pojawiały się prace twórców awangardowych reprezentujących Lubelskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, choćby instalacja złożona z akwarium z karpiami, które pływały wokół znaków drogowych.

Na zamku w ciągu roku odbyło się kilkadziesiąt koncertów i wydarzeń, działało kino, a przez całe wakacje na dziedzińcu zajęcia archeologiczne dla dzieci. Choć rządząca od roku placówką dyrektor Katarzyna Mieczkowska-Czerniak słyszała uwagi, że muzeum to nie dom kultury, chce doprowadzić do tego, by bywanie na zamku w Lublinie stało się modne. Tym bardziej że w tym roku przypada 110. rocznica jego powstania.

To placówka, która zajmuje się upamiętnieniem ofiar i dokumentowaniem historii byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego oraz obozów zagłady w Bełżcu i Sobiborze. Kolejny rok z rzędu miejsca te odwiedziło więcej osób.

Co ważne, placówkę odwiedza coraz więcej młodych ludzi, pragnących poznać i zgłębić polską historię XX wieku. Historię, która nie należy do łatwych.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej