Jak biznes, to rodzinny

W planowaniu kierują się potrzebami rynku oraz intuicją. Ostrożnie biorą kredyty. Największym problemem jest nie konkurencja, ale państwo. To charakterystyka firm rodzinnych z Pomorskiego.

Publikacja: 31.12.2015 11:24

Patrycja Cierocka, czyli nowe pokolenie dbające o rozwój firmy Aryton

Patrycja Cierocka, czyli nowe pokolenie dbające o rozwój firmy Aryton

Foto: materiały prasowe

Gdańska agencja Blackpartners przebadała ich ponad 500, od tych najmniejszych po te największe.

Zakłady Mięsne Nowak w Chojnicach. Tutaj urzęduje Zbigniew Nowak, prezes i właściciel firmy. Inżynier chemik, jednocześnie rzeźnik wędliniarz. Zaczął w 1992 roku od małej firmy, dzisiaj w wędliny zaopatruje cały region, ma też własną sieć sklepów firmowych.

Gdynia. Małgorzata i Tadeusz Szajna zaczęli budować swoje laboratorium optyczne rok wcześniej, bo w 1991 roku.

– Kierowaliśmy się analizą rynku, konkurencją, potrzebami rynku, nowościami, innowacjami w ochronie wzroku – Tadeusz Szajna wymienia czynniki, które zdecydowały o sukcesie firmy. Dzisiaj w Gdyni mają dużą spółkę wysyłającą do salonów w całym kraju soczewki okularowe.

Obydwie firmy zatrudniają członków rodziny. Tam zapadają strategiczne decyzje. To także jeden z powodów sukcesu.

Pomorskie pokazuje kondycję

Według szacunków w Polsce nawet do 90 proc. przedsiębiorstw można zaliczyć do kategorii: rodzinne. Nie ma jednak jednolitej definicji firmy rodzinnej – stąd wszelkie dane o ich liczbie przyjmuje się szacunkowo – w zależności od metodologii.

– Firmy rodzinne to te, w których rodzina ma znaczący wpływ na zarządzanie lub na funkcje właścicielskie. Przyjmuje się też, że minimum dwie osoby muszą w niej pracować. Taką też definicję przyjęliśmy przy naszych badaniach – wyjaśnia Mikołaj Lipiński, członek zarządu Blackpartners, agencji specjalizującej się w doradztwie, również firmie rodzinnej.

Ich wielkość jest różna. Są to zarówno spółki małe, w których największą grupę stanowią te z przychodami poniżej 10 mln zł rocznie, jak i takie, którym udało się bardzo rozwinąć i wyjść poza region. Są też ogólnopolskie – jak sopocka Ziaja czy gdański Batycki.

Agencja na potrzeby badań przygotowała obszerne ankiety mające scharakteryzować firmę. – Wysyłaliśmy e-maile, korzystaliśmy z pomocy organizacji biznesowych, samorządów. Zbieranie danych trwało dwa miesiące – mówi Lipiński.

Udało się zebrać dane od ponad 2 tys. firm z całej Polski, z czego jedną czwartą stanowią spółki z Pomorskiego.

– Pomorskie idealnie w każdej kategorii wpisuje się w średnią. Jeżeli chcemy mówić o firmach w całym kraju, to wyniki Pomorskiego doskonale oddają ich kondycję – wyjaśnia.

Sukcesja tak, ale powoli

– Generalna konkluzja z badań jest taka, że firmy rodzinne mało nowocześnie patrzą na zarządzanie biznesem, na nowe rynki, na nowe produkty i na nowe instrumenty finansowe – wylicza Lipiński. – Im jednak młodsze pokolenie się pojawia, tym bardziej zwraca uwagę na rozwój. A w firmach rodzinnych jest olbrzymi potencjał rozwojowy.

Punktem wyjścia jest z reguły postawa właściciela. – Właściciel często dzierży stery wszystkich działów. Bywa, że to jedna osoba, z wykształceniem technicznym lub zbieżnym z produktami, jakie wytwarza, ale bez wykształcenia finansowego. Pojawiają się już dyrektorzy sprzedaży mający swobodę działania, ale to jednak właściciel pozostaje spirytus movens działania – tak Lipiński charakteryzuje założycieli firm rodzinnych.

O tym, jak emocjonalnie do swoich firm przywiązani są ich założyciele, pokazują wyniki ankiety. Choć aż 34 proc. z nich przygotowuje się do wprowadzenia następnego pokolenia do firmy, to już tylko 3 proc. z nich decyduje się na oddanie całkowitej kontroli nad firmą.

– A to dzieci zaczynają właśnie bardziej profesjonalnie patrzeć na biznes, nie boją się wziąć odpowiedzialności, patrzą mniej sentymentalnie i emocjonalnie. Są w stanie delegować obowiązki, zatrudniać menedżerów. Młodsze pokolenie jest bardziej otwarte na nowinki – mówi Lipiński.

Dlatego też kwestią najważniejszą jest sukcesja, czyli ewentualne przekazanie firmy młodszemu pokoleniu. To najczęściej proces, który trwa latami. W lipcu jedna z marek odzieżowych Pomorskiego – Aryton – zmieniła brand na Patrizia Aryton. Firmę w kaszubskim Chmielnie założyli 26 lat temu Danuta i Ryszard Cieroccy. Tam też w 1992 roku powstał pierwszy sklep przyfabryczny, a w 2000 w Gdyni otworzyli pierwszy sklep firmowy. Dzisiaj nie tylko produkują odzież, ale też stale rozwijają sieć sklepów.

– Już od jakiegoś czasu stery w firmie Aryton przekazywane są młodemu pokoleniu. Z sezonu na sezon coraz więcej obowiązków spada na młodsze pokolenie i zmieniają się proporcje w podziale obowiązków. Co nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu jestem prezesem firmy – wyjaśnia Ryszard Cierocki.

W firmie pracują córki państwa Cierockich, a Patrycja, od której imienia pochodzi nowy brand, jest w niej dyrektorem kreatywnym. – Wprowadzenie imienia Patrycji to też wyraz zaufania do jej pracy i zaangażowania w firmę – mówi prezes i wyjaśnia, że tego typu posunięcia z pewnością powoli prowadzą do sukcesji w firmie. – Jest planowana, ale na razie bez określonego terminu – mówi.

Trudne życie z państwem

Właściciele firm odpowiadali też na pytania o zagrożenia. Jak się okazuje, trudności firm rodzinnych nie odbiegają od standardowych problemów biznesu w Polsce. Największym wyzwaniem jest państwo i jego obsługa (można było wskazać trzy problemy): aż 56 proc. ankietowanych wskazało na wysokie koszty pracy, a 49 proc. na brak przejrzystego prawa. Stąd chętnie sięgają po doradztwo prawne i usługi księgowe (61 proc.). Biorąc pod uwagę wyniki badań „Paying Taxes 2015″, gdzie polski system podatkowy zajął 87. miejsce na świecie (trzecie od końca w UE) – jeżeli chodzi o przyjazność i przejrzystość dla podatnika – nie dziwi, że 38 proc. pomorskich przedsiębiorców rodzinnych zatrudnia doradców podatkowych.

Firmy rodzinne ostrożne są też w sferze finansów. – Biorą mniej kredytów bankowych, bo nie chcą ryzyka. Unikają tego jak ognia, co często wynika z niewiedzy, bo kredyt bankowy jest tańszy niż kapitał własny – mówi Lipiński. – Z kolei w cięższych czasach są bardziej stabilne – dodaje.

Niechęć do kredytów wynika zapewne z ograniczonego zaufania do instytucji finansowych i banków, którą zadeklarowało aż 73 proc. badanych. Z kolei aż 14 proc. firm w ogóle nie ufa bankom.

Przedsiębiorcy wskazywali też, czym się kierują przy planowaniu strategii. 85 proc. kieruje się rynkiem i jego zapotrzebowaniem, połowa możliwościami swojej firmy i kapitałem, 51 proc. możliwościami firmy, 45 proc. intuicją, a 31 proc. – działaniami konkurencji. 9 proc. zasięga opinii sukcesora lub seniora, a 5 proc. radzi się współmałżonka.

Gdańska agencja Blackpartners przebadała ich ponad 500, od tych najmniejszych po te największe.

Zakłady Mięsne Nowak w Chojnicach. Tutaj urzęduje Zbigniew Nowak, prezes i właściciel firmy. Inżynier chemik, jednocześnie rzeźnik wędliniarz. Zaczął w 1992 roku od małej firmy, dzisiaj w wędliny zaopatruje cały region, ma też własną sieć sklepów firmowych.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej