Za rok Stadion Miejski we Wrocławiu ma szanse zbilansować swoje finanse. Wieloletni plan z 2012 r. zakładał, że nastąpi to na przełomie lat 2016/2017 r. i dzisiejsze wyniki finansowe pokazują, że plan ma szanse się zrealizować. – Nasz plan finansowy jest zresztą bardzo zbliżony do zrealizowanych już planów przez Amsterdam Arena i Rhein Energie Stadion w Kolonii. Oba te stadiony również potrzebowały czterech–pięciu lat na zbilansowanie swoich finansów – tłumaczy Adam Burak, rzecznik stadionu.
Powierzchnie biurowe
Tegoroczny przychód na koniec roku wyniesie ok. 11 mln zł (dla porównania: rok 2012 zakończył z 37-milionową stratą). Natomiast stały techniczny koszt utrzymania Stadionu Wrocław to ok. 12 mln rocznie. – Motorem napędowym naszych przychodów są powierzchnie biurowo-usługowe, które obecnie są prawie w całości wynajęte – to ok. 10 tys. mkw., a na stadionie swoje siedziby ma 13 firm – wylicza Adam Burak. Duże przychody generuje centrum konferencyjno-eventowe, w którym rocznie odbywa się ok. 250 konferencji, bankietów, spotkań biznesowych, targów, a także sprzedaż miejsc biznesowych i lóż super VIP.
Dziennie Stadion Wrocław odwiedza średnio 5 tys. osób – to ci, którzy korzystają z wynajętych biur, klubu fitness, centrum konferencyjno-eventowego, toru gokartowego, lodowiska, wystawy LEGO. Każda impreza (wyjątkiem mecze Śląska), która odbywa się na Stadionie, jest gwarancją zysku.
Za mało kibiców
Innym źródłem przychodu powinny być również mecze Śląska Wrocław, który przeprowadza swoje ligowe rozgrywki na tym stadionie (ma z właścicielem stadionu podpisaną umowę partnerską – 49 proc. akcji Śląska należy do gminy Wrocław). – Niestety, słaba frekwencja, na którą nie mamy dziś wpływu, nie pozwala nam dziś na meczach zarobić – przyznaje rzecznik.
Jak wylicza Mirosław Lach, radny PiS, we Wrocławiu na mecze Śląska przychodzi 4–6 tys. osób. – Trybuny są właściwie puste, stadion nie zarabia tyle, ile by mógł, i w efekcie ma kłopot z pozyskaniem sponsora tytularnego, dla którego zyskowne byłoby widzieć na meczach 20–25 tys. kibiców – wylicza radny Lach.