Mocną pozycję w repertuarze jubileuszowego sezonu Teatru Współczesnego stanowi spektakl „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” wyreżyserowany przez Piotra Ratajczaka. To nie pierwsza sztuka Doroty Masłowskiej, którą wystawił. Wcześniej inscenizował „Między nami dobrze jest” w sosnowieckim Teatrze Zagłębia.
– Tamten spektakl usatysfakcjonował teatr, był również ważny dla mnie, miałem poczucie, że wcześniej czy później do twórczości Doroty Masłowskiej powrócę – mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Ratajczak. – Szczeciński ciąg dalszy zrodził się w rozmowach z Anną Augustynowicz, dyrektorką Teatru Współczesnego, również dlatego, że do tej pory w Szczecinie nie była wystawiana żadna sztuka Doroty Masłowskiej. Uznaliśmy, że taka premiera będzie ważnym doświadczeniem dla tutejszych widzów.
Polska wykluczonych
„Dwoje Rumunów” ma już swoją sceniczną legendę, a także głośne wystawienia, m.in. Agnieszki Glińskiej w warszawskim Teatrze Studio, które wygrało konkurs na Festiwalu R@port w Gdyni.
– Nasze przedstawienie będzie inne, chodzi również o skalę. Agnieszka Glińska zrobiła kameralny spektakl, my pracujemy na dużej scenie – mówi Piotr Ratajczak. – Dla mnie najważniejsze jest to, co się dzieje w świadomości Polaków, a to związane jest z postępującym rozwarstwieniem i podziałami. Dwójka głównych bohaterów, wędrując przez Polskę, spotyka ludzi reprezentujących różne grupy społeczeństwa, które się ze sobą nie komunikują, bo społeczeństwo jest rozbite. Jedynymi emocjami odczuwanymi ze wzajemnością jest pogarda, poczucie krzywdy oraz związane z tym resentymenty. Tym się zajęliśmy. Cały czas mówiłem aktorom o pogardzie, jaką okazują sobie Polacy. Idąc tym kluczem, zbudowaliśmy świat, który jest nieprzyjemny, nieprzyjazny, zdegradowany. Pokażemy to również poprzez scenografię i kostiumy.
W centrum spektaklu znajduje się młody aktor grający w serialu telewizyjnym księdza – przebrany za Rumuna, oraz młoda dziewczyna, która czuje się w Polsce jak Rumunka.