Gminy uzdrowiskowe domagają się podwyższenia opłaty eksploatacyjnej za wody lecznicze i pobór wód głębinowych dla przemysłu wykorzystywanych do produkcji wody mineralnej i innych napojów. Dziś stawki dla producentów są symboliczne. Jak wylicza Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych RP, w przeliczeniu na 1,5-litrową butelkę wyprodukowanego napoju wychodzi… 0,00014 zł opłaty dla gminy, a w przypadku wody leczniczej – 0,002 zł na jednej butelce.
Na terenie Muszyny mieści się ujęcie wody wykorzystywanej m.in. do produkcji Muszynianki. Jak wylicza burmistrz Jan Golba, na wywiezienie z obszaru produkcyjnego Muszyny wody leczniczej potrzeba aż 8 tysięcy tirów rocznie. Tyle samo ciężarówek wywozi wodę zwykłą – 70 tirów na dobę. Ciężarówki niszczą drogi, wywołują hałas i zanieczyszczają środowisko.
– Tymczasem wpływy do budżetu gminy Muszyna z tytułu opłaty eksploatacyjnej od dziewięciu rozlewni wynoszą zaledwie 210 tys. zł rocznie. Dla porównania: wpływy z opłat za zezwolenia na sprzedaż alkoholu wynoszą 240 tys. zł rocznie – podaje Jan Golba.
Na terenie Rabki-Zdroju płynie solanka, ale gmina nie ma z tego korzyści.
Trzy tysiące rocznie
– W ubiegłym roku wpłynęło 3,3 tys. zł z tytułu opłaty eksploatacyjnej od wydobycia solanki, która znajduje się na terenie naszej gminy. Stawki narzucone przez Ministerstwo Środowiska pokazują, jaki mamy z tego pożytek – żaden – ocenia Ewa Przybyło, burmistrz Rabki-Zdroju. Koncesje na wydobycie solanki ma państwowe uzdrowisko Rabka-Zdrój i to ono uiszcza opłatę. Sześć lat temu gmina otworzyła tężnię solankową – ogólnodostępną, nieodpłatną – i musi do niej kupować solankę.