Księga Ezechiela tak przedstawia książąt Judy: „są jak wilki rozdzierające zdobycz: rozlewają krew, zabijają ludzi, aby osiągnąć niesprawiedliwe zyski” (22,27). W symbolice chrześcijańskiej wilk jest alegorią grzechów głównych: chciwości i nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Czarownice używały wilków jako wierzchowców i wkładały podwiązki z wilczej skóry. Motywem malarstwa średniowiecznego są wilki rozszarpywane przez psy – wilki symbolizują heretyków, a psy zakon dominikański. Wilk – samo zło – zagryzał konie, zjadał podróżnych w saniach. Tak go malowali Chełmoński, Rybkowski, Wierusz-Kowalski.
Ale sprawiedliwości stało się zadość, dobrzy ludzie niemal wytępili złe wilki. I teraz słowacki minister rolnictwa musiał wprowadzić całkowity zakaz polowań na te drapieżniki przy granicy z Polską oraz w obszarach Natura 2000 na terenie Republiki Słowackiej.
Z czym graniczy Słowacja? Z Podkarpaciem. A na Podkarpaciu co? Tak jak w całej Polsce organizowane są polowania zbiorowe. Z informacji udostępnionych przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krośnie wynika, że tylko w ośrodkach hodowli zwierzyny w sezonie łowieckim 2014/2015 odbyło się aż 31 takich polowań. A przecież przyrodnicy ostrzegają, że polowania zbiorowe w sposób znaczący zakłócają równowagę całej przyrody ożywionej na dużych obszarach. Ale jest to głos wołającego na puszczy. Normą w czasie polowań zbiorowych jest znacząca liczba postrzelonych zwierząt. Dlaczego? Ponieważ myśliwy widzi swoją ofiarę najczęściej jedynie przez sekundę, mgnienie oka, gdy w pełnym pędzie śmiga ona przez leśną przecinkę. Czasu starcza, aby wystrzelić, ledwie wymierzywszy.
Relacje z polowań zbiorowych w mediach i na forach branżowych świadczą o tym, że powodem organizowania takich imprez nie jest troska o gospodarowanie łowiskiem, ale ochota do wspólnego kultywowania łowieckiego hobby. Podobnie rzecz się ma ze wspólnym świętowaniem dnia patrona myśliwych – św. Huberta. W wielu miejscach w Polsce, także na Podkarpaciu, odbywają się wtedy polowania zbiorowe Ich rezultat jest wykładany pokotem, w atmosferze festynu, przed gawiedzią pełnoletnią, nastoletnią i małymi dziećmi, czyli progeniturą myśliwych i osób towarzyszących. Właśnie wtedy można bezkarnie dotknąć Bogu ducha winnego wilka. Ale jeśli apele – w imię rozsądku – o całkowite zaprzestanie, a raczej o całkowity zakaz, polowań zbiorowych nie odniosą skutku, wilk podzieli los Baby Jagi.
Zniknie w Podkarpackiem i gdzie indziej też.