Jubilerstwo nie jest branżą pod żadnym względem strategiczną, ale tkwią w niej duże pieniądze. W tym roku Polacy na biżuterię i zegarki wydadzą już niemal 3 mld złotych. Rynek powoli, ale systematycznie rośnie, nawet w latach kryzysowych wydatki w polskich sklepach jubilerskich nie spadły.
Za sukcesem tej branży stoją w dużej mierze firmy wywodzące się z Wielkopolski, czyli Apart, W.Kruk, YES oraz Briju. Dopiero piątą pozycję pod względem udziałów rynkowych zajmuje firma zagraniczna, czyli duńska sieć Pandora.
Same firmy mają kłopot z wyjaśnieniem tego fenomenu.
– Rzeczywiście, to właśnie w Wielkopolsce powstały największe polskie sieci jubilerskie. Trudno wyjaśnić, dlaczego akurat tu, a nie w innym regionie naszego kraju. My nie upatrujemy w tym jakiejś prawidłowości, tak się po prostu złożyło – mówi Karolina Gauza z sieci YES.
– To region z największymi tradycjami jubilerskimi w Polsce. Nasza firma przez całą swoją prawie 100-letnią historię związana jest z działalnością w Gnieźnie. Pierwszy zakład jubilerski został otwarty przez naszego dziadka Jana Piotrowskiego w 1920 r., a obecnie tradycje jubilerskie są kontynuowane przez moich braci i przeze mnie. Jak widać, Wielkopolska to region przyjazny dla biznesu i kreatywnej pracy – mówi Przemysław Piotrowski, prezes Briju.