I chyba najbardziej niedocenione. Chociażby w najnowszej historii. Równie krwawy jak w Gdańsku grudzień 1970. Z kolei w sierpniu 1980 roku szczeciński MKS podpisał porozumienia sierpniowe dzień wcześniej niż gdański. Później jednak Marian Jurczyk przegrał walkę o przywództwo związku z Lechem Wałęsą. Gdańsk został symbolem walki o wolność, a Szczecin w tyle.
Lata 90. to okres przemian, przejścia z gospodarki socjalistycznej na rynkową. Państwowe przedsiębiorstwa, a nawet całe sektory albo dopasowywały się do nowych realiów, albo upadały. Albo też dostawały parasol ochronny państwa. Ich przetrwanie w wielu przypadkach nie było kwestią zaradności menedżerów i konkurencyjności. Wiele zależało od wpływowych i silnych polityków z regionów i ich siły przebicia w Warszawie. Do nich Szczecin miał dużego pecha, i to niezależnie od opcji politycznej. Podczas gdy inne regiony i działające w nich sektory przemysłu bez zahamowań wyciągały rękę po kasę z centrali, szczeciński przemysł znikał. Odzieżowy, papierowy, stalowy po najsłynniejszy upadek wizytówki regionu – Stoczni Szczecińskiej.