Najnowszy nabytek EuroAfriki, drugiego co do wielkości w Szczecinie i jednocześnie w Polsce armatora, to dwa drobnicowce. Przejęcie pierwszego – „ESL Europa” – nastąpiło w październiku, kolejny – „ESL Africa” – ma trafić do floty w listopadzie.
Kryzys topi światową flotę
– „Europa” jeszcze w październiku ruszy w swój pierwszy rejs do Afryki Zachodniej – informuje Jacek Wiśniewski, dyrektor naczelny ESL. – Statki zostały zbudowane w 2007 r., co oznacza, że będą to najmłodsze jednostki, jakie były kiedykolwiek eksploatowane przez EuroAfricę w serwisie afrykańskim.
Nowy statek Polskiej Żeglugi Morskiej, narodowego przewoźnika i jednocześnie największego polskiego armatora, to z kolei „Armia Krajowa”. To masowiec wybudowany w chińskiej stoczni Yangfan. – Jednostka zostanie oddana na przełomie tego i przyszłego roku, a zaraz za nią, w odstępie zaledwie sześciotygodniowym, pojawią się kolejne statki z tej serii – mówi Krzysztof Gogol, doradca dyrektora naczelnego PŻM.
Zakupy szczecińskich armatorów odbywają się w szczególnej sytuacji. Światowy shipping od kilku lat znajduje się w głębokim kryzysie, uznawanym za największy od II wojny światowej. Rozpoczął się w 2008 r., po upadku banku Lehman Brothers. Od tego czasu systematycznie spadają stawki, jakie armatorzy dostają za przewozy, powodując drastyczne obniżenie rentowności rejsów.
Problemy gigantów
Jeszcze niedawno wydawało się, że kryzys potrwa krócej, a indeks BDI (Baltic Dry Index), który wskazuje kondycję przewozów masowych, niżej spaść nie może. A jednak w 2008 r., tuż przed kryzysem, pokazywał 11 793 pkt, obecnie utrzymuje się poniżej 1000 pkt, co jest rekordowo niskim wynikiem. Wśród wielu powodów załamania branży najważniejszy to nadpodaż tonażu światowej floty, a od ubiegłego roku sytuację pogorszyło jeszcze osłabienie gospodarki Chin.