W ubiegłym roku stolicę Małopolski odwiedziło prawie 10 milionów osób z kraju i ze świata. Tym samym miasto pobiło swój rekord liczby gości. Większość z nich, bo 76 procent, to turyści, którzy spędzili w Krakowie przynajmniej jedną noc, dając zarobić właścicielom hoteli, pensjonatów lub apartamentów na wynajem.
Jak szacują władze miasta, turyści ci wydali 4,5 miliarda złotych, nie licząc kosztów opłaconych wcześniej noclegów. To sporo, ale Kraków ma apetyt na więcej, tym bardziej że w przeliczeniu na osobę wydatki na razie nie są imponujące; krajowy turysta (a tych jest najwięcej, bo ponad 73 proc.) zostawił w mieście średnio 310 zł, a w zagraniczny 846 złotych.
– Przewidujemy, że w przyszłości liczba turystów nie będzie już tak dynamicznie rosła, chcemy więc dotrzeć do ludzi bardziej zamożnych, w tym uczestników biznesowych spotkań, kongresów i konferencji – wyjaśnia Rafał Perłowski, dyrektor Wydziału Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa. Jest o co walczyć, gdyż według danych Krakow Convention Bureau (KCB), czyli krakowskiego biura kongresów, działającego w strukturach urzędu miasta, średnie wydatki na uczestnika biznesowych spotkań wynoszą ok. 2,1 tys. złotych.
Jak wynika z najnowszego raportu KCB, w zeszłym roku w stolicy Małopolski odbyło się niemal 4 tys. różnych imprez biznesowych, w tym kongresów, konferencji i targów, czyli o 16,5 procent więcej niż rok wcześniej i dwukrotnie więcej niż w roku 2012. Wzięło w nich łącznie udział prawie 460 tysięcy ludzi, co oznacza ponad 7-procentowy wzrost.
Jak zaznacza Małgorzata Przygórska-Skowron, szefowa KCB, w rzeczywistości liczba zorganizowanych w Krakowie imprez mogła być większa. Raporty bazują na danych z hoteli, które nie zawsze przykładają się do przekazywania statystyk. Szczególnie w wypadku mniejszych, jednodniowych spotkań, których w 2014 r. było w Krakowie najwięcej.