Trawestując jego słowa, moglibyśmy budować więcej marin, gdybyśmy mieli więcej takich zakątków jak Motława w środku gdańskiego Starego Miasta, ale nie mamy jachtów.
Ale kiedyś w końcu te jachty w dużej ilości będziemy „mięli”, gdy się wzbogacimy, pod względem zarobków dorównamy Szwedom i Duńczykom (żeby pozostać w strefie Bałtyku), i co wtedy? Przecież w dalszym ciągu nie będziemy „mięli” wystarczającej liczby takich zakątków jak Motława i jachty się zmarnują. Niekoniecznie, ale pod warunkiem że nadrobimy niedostatki natury i urocze zakątki sprawimy sobie sami. Tak jak Dubaj, który 40 lat temu był mało znanym w świecie miastem wielkości Sopotu, bez uroczych zakątków, a dziś ma sztuczne wyspy. Więc jak będzie?