Stadion przegrał z kabaretem

Arena Lublin to jeden z najnowocześniejszych stadionów w Polsce, ale na razie sprawia więcej kłopotów, niż daje powodów do dumy.

Publikacja: 13.08.2015 18:29

Stadion przegrał z kabaretem

Foto: materiały prasowe

Stadiony w Polsce powstają w zawrotnym tempie. Nowoczesne obiekty sportowe urosły niemal do rangi lotnisk. Ich posiadanie to dla miasta prestiż i powód do dumy.

Moda na budowanie stadionu, który mógłby być miejską wizytówką, rozpoczęła się w Kielcach. 1 kwietnia 2006 roku oddano do użytku Stadion Miejski (obecnie Kolporter Arena) mogący pomieścić 15,5 tysiąca kibiców. O ile powstanie takiego obiektu w stolicy województwa świętokrzyskiego było zasadne, ponieważ Korona już na dobre zadomowiła się w piłkarskiej ekstraklasie, o tyle można zadać sobie pytanie, dlaczego na podobny ruch decydują się inne miasta?

Stadiony miejskie w Gdańsku, Wrocławiu czy Poznaniu zostały wybudowane, bo musiały. Rozgrywano na nich mecze piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Obecnie obiekty przynoszą większe lub mniejsze zyski (przeważnie jednak te drugie), na co dzień grają na nich lokalne drużyny występujące w ekstraklasie i jakoś udaje się przynajmniej związać koniec z końcem.

Miejski stadion, czyli świetny pomysł

Jednak wybudowanie stadionu w stolicy Lubelszczyzny, która z wielkim futbolem przestała mieć cokolwiek wspólnego wiele lat temu, budzi wątpliwości. Tym bardziej że niebawem może się okazać, że z kasy Lublina trzeba będzie dołożyć do nowej miejskiej chluby więcej, niż pierwotnie zakładano.

O tym, że Lublin potrzebuje nowoczesnego stadionu, władze miasta przekonywały od dawna. Niezależnie od opcji politycznej, pomysłowi przyklaskiwał każdy. Pierwsze głosy na ten temat pojawiły się mniej więcej wtedy, gdy o zainwestowaniu w nowy dom dla piłkarzy Korony na serio zaczęto rozmawiać w Kielcach.

Jedyne wątpliwości dotyczyły tego, czy obiekt powstanie w miejscu starego stadionu piłkarsko-żużlowego przy Al. Zygmuntowskich (za tą możliwością optował były prezydent Andrzej Pruszkowski z PiS), czy też znajdzie się jakieś inne, atrakcyjniejsze miejsce.

Ostatecznie w 2010 roku powstał projekt, który zakładał, że stadion zostanie usytuowany przy ul. Krochmalnej, na terenie dawnej cukrowni.

Już wtedy pojawił się zgrzyt. Nowy obiekt był przeznaczony wyłącznie dla piłkarzy. Dla żużlowców KMŻ Lublin pozostanie przy Al. Zygmuntowskich oznaczało zepchnięcie na margines zainteresowania kibiców i włodarzy miasta.

Ale mimo to budowa ruszyła pełną parą i latem zeszłego roku oddano do użytku obiekt mogący pomieścić 15,5 tysiąca kibiców. Koszt jego budowy wraz z okoliczną infrastrukturą sięgnął ok. 200 mln zł.

Obiecujące początki

Początki Areny Lublin (tak nazywa się nowy stadion) były obiecujące. Wybrano ją na jednego z gospodarzy piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21, które odbędą się w Polsce za dwa lata. Na inaugurację obiektu, 9 października 2014 r. grały z sobą reprezentacje Polski i Włoch do lat 20 (2:1). Na trybunach zasiadło 13 850 widzów. Na pierwszym ligowym spotkaniu, czyli trzecioligowych derbach Lublina, Motor – Lublinianka (1:1), pojawiło się 6,5 tysiąca kibiców. Ale potem było już tylko gorzej.

Na Arenie Lublin swoje mecze w roli gospodarza rozgrywają zarówno Motor, jak i Lublinianka. Frekwencja na meczach tego pierwszego zespołu jak na III ligę (czyli czwartą klasę rozgrywkową) jest przyzwoita. Na mecze przychodzą 2–3 tysiące ludzi.

Jednak jeśli wziąć pod uwagę pojemność obiektu – liczba widzów woła o pomstę do nieba. O meczach Lublinianki oglądanych zwykle przez ok. 200 osób szkoda wspominać.

Frekwencji nie ratują nawet sportowe gwiazdy światowego i europejskiego formatu. 4 oraz 5 lipca na Arenie Lublin rozegrano piłkarski turniej Lotto Cup, w którym udział wzięły Lechia Gdańsk, Szachtar Donieck, Hannover 96 i AS Monaco. Organizatorzy zapewniali, że na dwa dni turnieju sprzedali 10 tysięcy wejściówek, ale obrazki z trybun mówiły coś zgoła innego.

Zaważyła na tym przede wszystkim nikła promocja imprezy, a także to, że tylko Szachtar stanął na wysokości zadania i przyjechał do Lublina w podstawowym składzie. Drużyny z Monako i Hanoweru pokpiły sprawę i przysłały rezerwowych. Zatem lublinianie wybrali odbywające się w ten sam weekend darmowe występy kabaretowe.

– Nie będzie w Polsce wielkiego futbolu, jeśli na taki turniej przychodzi garstka kibiców. Do Lublina przyjechały ciekawe drużyny, a mimo to ludzie zdecydowali się zostać w domach. To niebywałe. W Polsce jest znakomita infrastruktura, ale wielcy zawodnicy nie grają przed tysiącem widzów – ubolewał po turnieju wyraźnie zawiedziony trener Szachtara Mircea Lucescu.

Problem dla samorządu

Nie tylko wydarzenia sportowe nie przyciągają tłumów na Arenę Lublin. W czerwcu koncert Boba Geldofa i zespołu Biohazard według oficjalnych danych obejrzały na żywo 4 tysiące osób. Według uczestników wydarzenia – było znacznie gorzej.

Brak zainteresowania lublinian nowym stadionem jest niemałym kłopotem dla władz miasta. Budowa obiektu w dużej części powstała dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej (67 milionów złotych). Zgodnie z procedurami unijnymi trzeba było udowodnić, że Arena jest Lublinowi potrzebna. Dlatego w umowie jest zawarty zapis, że w imprezach na stadionie do końca roku weźmie udział 361 tysięcy ludzi. Do końca czerwca było ich niewiele ponad 100 tysięcy.

Jeśli warunek nie zostanie spełniony, część dotacji trzeba będzie zwrócić, a to może być wyjątkowo bolesny cios w miejską kasę. Tym bardziej że 24 miliony złotych na utrzymanie Areny Lublin miało pochodzić z reklam, biletów i wynajmu powierzchni komercyjnej, ratusz miał ewentualnie dołożyć 5 milionów.

Jednak w Lublinie nie mija służbowy optymizm. Urzędnicy wiedzą, że zadanie jest trudne, ale nie tracą wiary. Wiara przenosi w końcu góry… Ale nie zmusi ludzi do kupowania biletów na mecze i koncerty (tym bardziej że w Lublinie i okolicach nie brakuje darmowych atrakcji).

3 września na Arenie Lublin zagra Katie Melua, 23 dni później ma odbyć się mecz futbolu amerykańskiego Polska – Rosja. W tym przypadku dużo zależy od promocji, bo magnesem, który może zmobilizować lublinian do wyjścia z domu, jest niewątpliwie Babatunde Aiyegbusi. Piąty w historii Polak w NFL, zawodnik Minnesota Vikings, mówił niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że „gra w reprezentacji jest dla niego bardzo ważna”, więc będzie to okazja, by zobaczyć zawodnika jednej z najważniejszych i najbogatszych lig świata na żywo.

Jak wypełnić Arenę

To jednak tylko doraźne wydarzenia, organizowane raz na jakiś czas. Stałym gwarantem wysokiej frekwencji jest mocna drużyna piłkarska. A Motor na razie gra w III lidze, czyli mierzy się z takimi rywalami, jak np. Orlęta Radzyń Podlaski czy Piast Tuczempy. Nawet jeśli w przyszłym roku uda mu się awansować do II ligi, raczej niewiele to zmieni. Dopiero gra w ekstraklasie (albo chociaż I lidze) będzie dawała pewność wypełnienia Areny Lublin do ostatniego miejsca.

Na koniec warto przypomnieć, że Lublin w posiadaniu pięknego stadionu, na którym nie występuje silna lokalna drużyna, nie jest odosobniony. Niedawno oddano do użytku także obiekt w Tychach, z którego korzysta drugoligowy GKS. Ale to temat na inną opowieść.

Stadiony w Polsce powstają w zawrotnym tempie. Nowoczesne obiekty sportowe urosły niemal do rangi lotnisk. Ich posiadanie to dla miasta prestiż i powód do dumy.

Moda na budowanie stadionu, który mógłby być miejską wizytówką, rozpoczęła się w Kielcach. 1 kwietnia 2006 roku oddano do użytku Stadion Miejski (obecnie Kolporter Arena) mogący pomieścić 15,5 tysiąca kibiców. O ile powstanie takiego obiektu w stolicy województwa świętokrzyskiego było zasadne, ponieważ Korona już na dobre zadomowiła się w piłkarskiej ekstraklasie, o tyle można zadać sobie pytanie, dlaczego na podobny ruch decydują się inne miasta?

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej