Nad wodą i pod wodą, czyli dziedzictwo nautologii

W Gdańsku nad Motławą działa jedno z najlepszych muzeów na świecie.

Publikacja: 27.07.2015 20:55

W Centralnym Muzeum Morskim pracują wysokiej klasy specjaliści będący pasjonatami kultury morskiej

W Centralnym Muzeum Morskim pracują wysokiej klasy specjaliści będący pasjonatami kultury morskiej

Foto: Wikipedia

To muzeum powstawało z niczego. Miało być kompleksem portowo-muzealnym wkomponowanym w samo serce starego portu gdańskiego, zespołem typowych obiektów portowych, takich jak Żuraw, spichlerze na Ołowiance, nabrzeża, jednostki pływające. Jednak pół wieku temu wyspa Ołowianka straszyła ruinami, tylko Żuraw był odbudowany po zniszczeniach wojennych.

A jednak się udało, właśnie tam usadowiło się Centralne Muzeum Morskie. Pracowali (i pracują w nim) najwyższej klasy specjaliści, którzy jednocześnie są pasjonatami kultury morskiej. Dlatego „drużyna” ta szybko trafiła do pierwszej ligi, nawiązała współpracę z podobnymi placówkami najpierw w krajach bałtyckich, a potem na całym świecie.

Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku stało się narodową instytucją kultury, muzeum przyjmującym za swoje posłannictwo ochronę dziedzictwa nautologicznego poprzez gromadzenie i zabezpieczanie zabytków związanych z żeglugą, szkutnictwem, okrętownictwem, rybołówstwem oraz upowszechniające wiedzę o nich, a także o morskiej historii Polski i jej gospodarce. Ponieważ z tych zadań wywiązywało się lepiej niż dobrze, w grudniu 2013 tę narodową instytucję kultury podniesiono do rangi Narodowego Muzeum Morskiego.

Tymczasem drużyna specjalistów-pasjonatów tempa nie zwalnia. Badacze z Narodowego Muzeum Morskiego planują stworzyć trójwymiarową dokumentację archeologiczną wszystkich wraków drewnianych w Zatoce Gdańskiej.

Na pierwszy ogień poszedł wrak żaglowca z drewna dębowego, długości 30 m. Analizy wykazały, że drewno użyte do jego budowy pochodzi z Pomorza Wschodniego. Z wraka wydobyto ponad 140 zabytków, m.in. fragmenty obuwia, naczynia ceramiczne, buteleczkę szklaną, narzędzia ciesielskie, czerpak łyżeczki cynowej oraz fragmenty fajeczek glinianych. Znaczna część wraku zagłębiona jest w dnie, z którego wystają elementy burt sięgające do wysokości pokładu. Stępka wraku znajduje się ponad 2,5 m pod powierzchnią dna. Potem rozpoczęły się prace na czterech kolejnych jednostkach. Wśród nich jest wrak XVII-wiecznego okrętu „Solen” oraz XIX-wiecznego barku „Loreley”.

Naukowcy z Gdańska korzystają z programów komputerowych z kategorii SfM (Structure from Motion), opracowali nowatorską metodę fotogrametrycznej dokumentacji 3D wraków znajdujących się na dnie Morza Bałtyckiego. Z sekwencji zdjęć 2D program za pomocą odpowiednich algorytmów generuje model 3D, rozpoznając położenie sfotografowanych elementów w przestrzeni względem siebie.

Tego rodzaju dokumentacja stanowi uniwersalne i precyzyjne narzędzie pomiarowe dla archeologii podwodnej. Co istotne dla archeologów, metoda pozwala na dokumentowanie wraków także przy bardzo słabej widoczności pod wodą, ograniczonej nawet do mniej niż 1 metra.

Wraki to oczko w głowie Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Dlatego w kwietniu 2016 roku odda ono do użytku w Tczewie Centrum Konserwacji Wraków Statków. Obiekt będzie się składał z dwóch części: z pomieszczeń, które będą służyć działalności pracowni konserwacji zajmującej się ochroną zabytków wydobytych z wody, jak i rekonstrukcją np. wczesnośredniowiecznych łodzi słowiańskich. Druga część będzie przeznaczona na magazyn studyjny.

Centrum Konserwacji Wraków Statków powstanie na obrzeżach tczewskiego Starego Miasta, obok – będącego filią Narodowego Muzeum Morskiego – Muzeum Wisły. Dotychczasowe prace konserwatorskie zabytków w Tczewie prowadzone były na terenie hal magazynowych po byłej fabryce. Niespełniający już odpowiednich standardów technicznych obiekt został rozebrany i na jego miejscu powstanie nowe centrum.

Magazyn studyjny jest nowym rozwiązaniem w polskim muzealnictwie. Muzea na całym świecie borykają się z trudnościami, gdzie przechowywać swoje zabytki. Magazyn studyjny jest odpowiedzią na ten problem. To, co go różni od zwykłego magazynu, do którego nie wpuszcza się osób postronnych, to możliwość zwiedzania. W miejscu tym będą regały z zabytkami i stanowiska interaktywne, dzięki którym zwiedzający będą mogli się dowiedzieć o procesach konserwacji i prowadzonych badaniach podwodnych.

Koszt budowy Centrum Konserwacji Wraków Statków wyniesie ponad 27 mln złotych, z czego 85 procent to dotacja z funduszy norweskich i funduszy EOG (Europejski Obszar Gospodarczy), resztę sfinansuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

To muzeum powstawało z niczego. Miało być kompleksem portowo-muzealnym wkomponowanym w samo serce starego portu gdańskiego, zespołem typowych obiektów portowych, takich jak Żuraw, spichlerze na Ołowiance, nabrzeża, jednostki pływające. Jednak pół wieku temu wyspa Ołowianka straszyła ruinami, tylko Żuraw był odbudowany po zniszczeniach wojennych.

A jednak się udało, właśnie tam usadowiło się Centralne Muzeum Morskie. Pracowali (i pracują w nim) najwyższej klasy specjaliści, którzy jednocześnie są pasjonatami kultury morskiej. Dlatego „drużyna” ta szybko trafiła do pierwszej ligi, nawiązała współpracę z podobnymi placówkami najpierw w krajach bałtyckich, a potem na całym świecie.

Pozostało 83% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej