Oświecenie Ignacego Łukasiewicza

W małej wsi między Krosnem a Duklą narodził się przemysł, który zmienił oblicze światowej gospodarki.

Publikacja: 19.07.2015 16:59

Iwonicz-Zdrój – jedno z najbardziej znanych miejsc Szlaku Naftowego

Iwonicz-Zdrój – jedno z najbardziej znanych miejsc Szlaku Naftowego

Foto: materiały prasowe

Iwonicz-Zdrój to jedno z 58 miejsc na transgranicznym polsko-ukraińskim Szlaku Naftowym, który powstał przed kilkunastu laty w ramach przedakcesyjnego programu PHARE. Dotacja unijna – z dzisiejszego punktu widzenia była to kwota skromna, ledwo 8,5 tys. euro – pokryła 80 proc. kosztów. Inwestycja zwróciła się z nawiązką.

Szlak Naftowy, dzięki któremu tysiące osób mogą odkrywać fascynującą historię nafty na Podkarpaciu, uznany został przez Polską Organizację Turystyczną za najlepszy produkt turystyczny roku 2005 i od tej pory stanowi jedną z najważniejszych atrakcji regionu.

Ropa prosto ze studni

W karpackich i podkarpackich lasach wonie ziół i aromaty jodłowe łączą się z zapachem „wycieków bitumicznych”. We wsi Bóbrka gęsta czarna ciecz o osobliwym zapachu wypełniała niegdyś wszystkie wykroty i zagłębienia gruntu. To właśnie z przywiezionych stąd próbek prowizor w jednej z lwowskich aptek, Ignacy Łukasiewicz, wydestylował naftę, nazywaną też, niepoprawnie, kamfiną.

W lipcu 1853 r. lampa jego pomysłu oświetliła jasnym, niekopcącym płomieniem salę operacyjną szpitala we Lwowie. Rok później Łukasiewicz założył z dwoma wspólnikami pierwszą na świecie kopalnię „oleju skalnego”. Spółka zajmowała się także przerobem ropy i sprzedażą produktów z tego przerobu; była zatem pierwowzorem dzisiejszych koncernów naftowych. Tak, w małej wsi między Krosnem a Duklą narodził się przemysł, który miał zmienić oblicze światowej gospodarki i przyspieszyć rozwój cywilizacyjny.

Ropę wydobywano początkowo podobnie jak wodę, ze studni zwanych kopankami. Dwie najstarsze, pamiętające Łukasiewicza – Franka, który wciąż jest czynny i Janinę – wykopano ok. 1860 r. Pierwszą drążono ręcznie, łopatami i kilofami, do 50 m głębokości, drugą aż do 132 m.

Kopacz zjeżdżał w głąb cembrowanego drewnem wąskiego szybu o przekroju kwadratowym 1,2 x 1,2 m w zawieszonym na konopnej linie drewnianym kuble z kołowrotem. Powietrze tłoczono mu ręcznymi dmuchawami przewodem zbudowanym z desek. Dopiero później oba szyby pogłębiono ręcznymi wiertnicami, do 150 i 250 m.

W Bóbrce wciąż jeszcze wydobywa się nieco ropy cennego gatunku poszukiwanego w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym. Przede wszystkim to jednak muzeum oraz skansen przemysłu naftowego i gazowniczego.

Można tu obejrzeć, oprócz „kopanek”, kilkadziesiąt konstrukcji i urządzeń wykorzystywanych przy wydobywaniu ropy i gazu od początków tego przemysłu aż do czasów współczesnych. Dzięki wiertnicy „kanadyjskiej”, pierwszemu takiemu urządzeniu napędzanemu lokomobilą parową, a potem „polsko-kanadyjskiej”, Galicja stała się na początku XX w. trzecim co do wielkości zagłębiem naftowym na świecie.

Wzdłuż głównej alei skansenu wznoszą się stalowe wieże wiertnicze nowszych typów, dzięki którym górnicy mogli w ostatnich dziesięcioleciach sięgnąć po zasoby ropy położone tysiące metrów pod ziemia. Obok, w XIX-wiecznym Domu Łukasiewicza, mieści się muzeum, w którym zgromadzono pamiątki po sławnym odkrywcy i wynalazcy – m.in. replikę „alembiku”, w którym po raz pierwszy poddał destylacji ropę naftową, i kopię pierwszej jego lampy – oraz dawny sprzęt apteczny i laboratoryjny, a także najstarszą szczegółową mapę kopalni, z 1879 r.

Ekspozycja obejmuje ponadto zbiory minerałów, rdzeni wiertniczych i skały z odciskami kopalnych organizmów.

Podróż w czasie

W tym roku muzeum, do niedawna tradycyjne, zasadniczo się zmieniło. Można tu poczuć dziś zapach ropy, usłyszeć pracujące wiertnice, obejrzeć widowiska przybliżające historię przemysłu naftowego. Techniki multimedialne ożywiły zbiory i wnętrza, przybliżyły życie dawnych wynalazców i górników.

Ekspozycję interaktywną „Podróż w czasie do Domu Łukasiewicza” sfinansowano w znacznej części (19 tys. CHF) ze szwajcarskich środków pomocowych „Swiss Contribution” w ramach projektu „Alpy Karpatom”.

Na polskim odcinku Szlaku Naftowego najwięcej zabytków dawnego przemysłu ropy i gazu zachowało się w okolicach Krosna. W Jedliczach, gdzie wciąż istnieje należąca do Orlenu czynna rafineria ropy naftowej, warto odwiedzić grobowiec Tytusa Trzecieskiego, inżyniera górnika i filozofa, wspólnika Ignacego Łukasiewicza, a w Zręcinie – grób samego Łukasiewicza.

Dawne szyby można obejrzeć m.in. w Potoku, Krościenku Wyżnym, Węglówce, Równem, Wietrznie. Muzeum Podkarpackie w Krośnie szczyci się najbogatszą w Europie kolekcją lamp naftowych. Liczy ona ok. 900 eksponatów związanych z oświetleniem naftowym, w tym 625 kompletnych lamp w różnych stylach modnych w sztuce użytkowej w latach 1860–1920.

Szczególnie efektowne są lampy salonowe i kolumnowe, zwieńczone kloszami o kształcie tulipanów o najrozmaitszych barwach. Kolekcja lamp naftowych to obecnie część działu historii oświetlenia, w którym można obejrzeć także wcześniejsze i późniejsze źródła światła: od ogniska przez łuczywa, świece, kaganki oliwne i olejne po lampy elektryczne.

Tu przyspieszył rozwój cywilizacyjny

Nad wodą ze źródła Bełkotka wypełniającą kamienną cembrowinę na stoku Góry Przedziwnej w Parku Zdrojowym w Iwoniczu-Zdroju można czasem wyczuć zapach podobny – jak twierdził sekretarz króla Władysława IV ksiądz Alembek – do woni zapalonego bursztynu. Gaz ziemny wydobywający się z najsłynniejszego niegdyś w polskich Karpatach zdroju zapalał się przy zbliżeniu otwartego ognia jasnym, wysokim na trzy stopy płomieniem.

„Źródło ogień chwytające” i  strzelisty płomień buchający spod powierzchni ciemnej wody budziły zabobonny lęk, a zarazem nieprzezwyciężoną ciekawość. Ścieżka na stok Góry Przedziwnej była jednym z pierwszych w Beskidach szlaków turystycznych, znanym od czasów renesansu. W drugiej połowie XIX w., gdy na okolicznych wzgórzach powstały pierwsze szyby naftowe i gaz znalazł inne ujścia, płomień zaczął zamierać. Dziś znamy go tylko ze starych pocztówek. Samo zjawisko szybko straciło na tajemniczości. Dawny lęk zastąpiła gorączka naftowa, która ogarnęła całą Galicję. Od Jasła po Borysław i Drohobycz na dzisiejszej Ukrainie kopano i wiercono studnie, z których czerpano wiadrami lub pompowano cenny olej skalny, którym dawniej smarowano – co najwyżej – osie wozów. Szyby powstawały nawet w iwonickim Parku Zdrojowym. Kilkaset kroków od Bełkotki wciąż jeszcze kuracjusze mogą oglądać charakterystyczną pompę do wydobywania ropy: kiwon.

Iwonicz-Zdrój to jedno z 58 miejsc na transgranicznym polsko-ukraińskim Szlaku Naftowym, który powstał przed kilkunastu laty w ramach przedakcesyjnego programu PHARE. Dotacja unijna – z dzisiejszego punktu widzenia była to kwota skromna, ledwo 8,5 tys. euro – pokryła 80 proc. kosztów. Inwestycja zwróciła się z nawiązką.

Szlak Naftowy, dzięki któremu tysiące osób mogą odkrywać fascynującą historię nafty na Podkarpaciu, uznany został przez Polską Organizację Turystyczną za najlepszy produkt turystyczny roku 2005 i od tej pory stanowi jedną z najważniejszych atrakcji regionu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej