Świetlny festiwal odmienia wieczorne oblicze miasta od 2011 roku – fasady kamienic, ulice, place i parki ożywają na kilka dni feerią barw. Miasto rozświetlają wielkoformatowe iluminacje i trójwymiarowe spektakle audiowizualne. Taka odmiana podoba się widzom – podczas zeszłorocznej edycji Łódź odwiedziło 550 tysięcy osób.
W programie znalazło się wówczas blisko pięćdziesiąt atrakcji wymyślonych przez artystów z Polski, Austrii, Białorusi i Francji. Znaczna część była efektem współpracy ze studentami krajowych uczelni artystycznych.
W ubiegłym roku łódzki Teatr V6 przygotował widowisko wokalno-taneczno-akrobatyczne „Imaginarium” przy wielokrotnie nagradzanym budynku EC1, w ktrym – obok trzydziestki aktorów – swoje role odegrały potężne maszyny budowlane. Francuzi ze Spectaculaires Allumeurs d’Images zaproponowali projekcję nawiązującą do słynnego Salonu Odrzuconych, w którym zaistnieli impresjoniści. A Klaus Obermaier z Austrii zamienił ścianę przy ul. Tuwima w gigantyczną, interaktywną twarz, która z pomocą systemu kinect reagowała na ruch widzów – podobnie zresztą, jak zaproponowany przez Austriaka Tańczący Dom na fasadzie pałacu przy Moniuszki.
– Spektakl przed EC1 cieszył się wyjątkowym powodzeniem, tak samo trójwymiarowe mappingi na ścianach budynków, które od początku istnienia festiwalu są bardzo popularne – potwierdza Beata Konieczniak, kreatorka i organizatorka Light.Move.Festival.
W tym roku będzie podobnie – ponad czterdzieści pokazów, 55 rozświetlonych kamienic, do przyjazdu już szykują się projektanci z Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. Ale nie tylko, bo okazuje się, że świecić każdy może. Widzowie zobaczą więc również efekty pracy absolwentów sierpniowych i wrześniowych warsztatów „Światło, którym oddychasz”. Uczestnicy tych spotkań dowiedzieli się, jak rozjaśnić przestrzeń wokół siebie, w efekcie mogli przygotować własną prezentację.