Był mistrz

Ostatnie dekady nie były dla Szombierek Bytom łatwe. Trudno też o optymizm na przyszość – drużyna spadła do czwartej ligi.

Publikacja: 14.06.2016 22:00

Stadion Szombierek przed modernizacją

Stadion Szombierek przed modernizacją

Foto: Wikipedia

W sezonie 2015/16 piłkarze Szombierek Bytom walczyli w grupie opolsko-śląskiej trzeciej ligi. Dziesiąte miejsce w końcowej tabeli rozgrywek to zła wiadomość – oznacza spadek do ligi czwartej. Rok 1980, gdy Szombierki były mistrzem Polski, jest bardzo odległym wspomnieniem.

Ostatnie dekady nie był dla klubu łatwe – w 1997 roku, z inicjatywy władz miasta i szefów Bytomskiej Spółki Węglowej, doszło do połączenia sekcji piłkarskich Szombierek z lokalnym rywalem – Polonią. Miał powstać silny klub, ale już po roku wewnętrzne konflikty położyły kres tej fuzji. Wobec problemów finansowych i kadrowych w 2005 roku planowano drugie podejście do połączenia sił – tym razem z GKS Katowice – jednak projekt nie doszedł do skutku. Wiosną 2007 roku zarząd klubu wycofał drużynę seniorów z rozgrywek klasy okręgowej i skupił się na szkoleniu młodzieży. Ostatecznie drużynę reaktywowano i w sezonie 2007/08 skład został zgłoszony do B-klasy. Od tego czasu drużyna systematycznie awansowała – w tym sezonie się nie udało.

Żywot Poniatowskiego

Klub piłkarski w Szombierkach, późniejszej dzielnicy Bytomia, powstał jesienią 1919 roku. 21 lutego 1920 roku odbyło się walne zebranie Towarzystwa Sportowego „Poniatowski” Schomberg. Pierwszy mecz piłkarze z Szombierek rozegrali wiosną 1920 roku, pokonując 4:1 Polonię Bytom.

Klub występował w mistrzostwach Górnego Śląska, ale podejmował też polskie kluby: Pogoń Lwów, Wartę Poznań, Polonię Warszawa. Zdarzył się nawet mecz międzypaństwowy – ze stacjonującą w Tarnowskich Górach reprezentacją brytyjskiego pułku Royal Oxford.

Żywot Poniatowskiego był krótki – został rozwiązany przez Niemców w roku 1922, po powstaniach śląskich i podziale Górnego Śląska. I chociaż na klubowych odznakach pojawia się rok 1919, to jednak historia klubu na dobre zaczęła się w 1945 roku, wraz z powstaniem Robotniczego Klubu Sportowego Kopalnia Szombierki. W kolejnych latach „robotniczy” zmienił się w „górniczy związkowy”, „terenowy”, jednak najdłużej – w latach 1955-97 – Szombierki znane były jako GKS.

Początki były trudne i skromne, mimo to w 1949 roku klub zadebiutował w reaktywowanej rok wcześniej I lidze, czyli ówczesnej ekstraklasie. 20 marca, na inaugurację sezonu 1949/50, Szombierki przegrały 1:2 z Legią Warszawa. Historycznego gola strzelił Henryk Fuchs.

„Beniaminek jest drużyną jeszcze słabą i wydaje się, że w rozgrywkach ligowych będzie spełniać rolę dostarczyciela punktów” – krytykował reporter „Przeglądu Sportowego”.

Tamten sezon piłkarze Szombierek zakończyli na 10. pozycji. Rok później wypadli z pierwszej ligi na dłużej, jednak od sezonu 1963/64 roku klub niemal nieprzerwanie (poza spadkiem na sezon 1972/73) występował w ekstraklasie.

Prawdopodobnie z roku 1973 pochodzi więc zdjęcie, na którym dżentelmeni w spodniach-dzwonach dumie trzymają transparent z napisem „Precz smutki i rozterki, w I lidze znów Szombierki”.

1 czerwca 1980

Pierwszy sukces ligowy przyszedł już sezonie 1964/1965, gdy klub wywalczył wicemistrzostwo Polski. Jednak chwila największego triumfu przypadła na sezon 1979/1980.

Przed rozpoczęciem rozgrywek zespół określano czasem mianem kolektywu bez indywidualności. Silnego jednak, bo rok wcześniej Szombierki zajęły 4. miejsce w tabeli.

Hubert Kostka, który w połowie sezonu 1977/78 objął posadę trenera (miał wtedy niespełna dwuletnie doświadczenie w prowadzeniu drużyny seniorów, w Górniku Zabrze), uznał jednak, że jego zespół stać na więcej. Zamiast „drużyna bez indywidualności” wolał mówić: „wyrównany zespół, bez słabeuszy”.

Po wyjazdowej porażce na otwarcie rozgrywek, 0:4 z Wisłą Kraków, pesymistów wciąż nie brakowało. Mimo to w siódmej kolejce Szombierki awansowały na 1. miejsce i – z tygodniową przerwą – pozostały tam do końca rundy jesiennej.

Jednak – jak pisze Józef Larisch w klubowej monografii – część kibiców, mimo zachwytów nad grą swojej drużyny, wciąż nie chciała uwierzyć w końcowy sukces.

Wierzył trener, któremu udało się przekonać władze klubu nie tylko do zimowego obozu przygotowawczego w Beskidach, ale także do zgrupowania w Grecji (towarzyski mecz z Olympiakosem Pireus zakończył się bezbramkowo).

Początek rundy wiosennej – 1:1 z Wisłą przed własną, dziesięciotysięczną publicznością – mało kogo przekonał. Później przyszedł kolejny remis – 2:2 z Górnikiem Zabrze (w tym momencie Śląsk Wrocław zrównał się z liderem), wreszcie zwycięstwa – 3:0 z chorzowskim Ruchem i 2:0 z Polonią Bytom.

Uzyskanej tym sposobem przewagi Szombierki już nie oddały. Trzy kolejki przed końcem rozgrywek bytomianie mieli siedem punktów przewagi nad Śląskiem i osiem nad Legią, ale warszawiakom pozostawał jeszcze do rozegrania zaległy mecz z ŁKS. Gdy 1 czerwca przy stołecznej ulicy Łazienkowskiej goście z Łodzi wygrali 1:0, przy bytomskiej ulicy Modrzewskiego można było świętować.

Miliony we wercie

Przy winiecie ukazującej się na Śląsku „Trybuny Robotniczej” z 2 czerwca znalazły się informacje sportowe: „Szombierki mistrzem Polski” oraz „Wojciech Fibak w ćwierćfinale Roland Garros”.

„Szombierki zasłużyły na ten tytuł jak najbardziej. W przekroju całego sezonu grały najrówniej. Walczyły ambitnie i mamy nadzieję, że walczyć będą do ostatniego meczu. Zdobycie mistrzostwa kraju, reprezentowanie barw w europejskim Pucharze Mistrzów zobowiązuje do określonej postawy” – pisał reporter w tekście zatytułowanym „Szombierki już mistrzem Polski” (w podtytule: „ale sezon jeszcze trwa”).

Jak przypomina Józef Larisch, w przywitaniu nowego mistrza Polski uczestniczyło niewiele ponad cztery tysiące kibiców. Miało to być spowodowane napływem mieszkańców niezwiązanych emocjonalnie z dzielnicą oraz licznymi wyjazdami rodowitych szombierczan do Niemiec.

Zauważa przy tym, że Szombierki nie miały dobrej prasy: „To nie był futbol godny lidera” – zatytułowano sprawozdanie po zwycięstwie nad Zagłębiem Sosnowiec. „Lider wygrał, ale nie zachwycił” – po pokonaniu GKS Katowice.

Ale wierni kibice wiedzieli swoje. „Panie Hubercie, jest Pan miliony we wercie” (jest Pan wart miliony) – pisali na transparentach. W plebiscycie katowickiego „Sportu” Kostka zdobył tytuł Trenera Roku.

Nagrodą dla piłkarzy były talony na samochody (do wyboru: duży fiat albo polonez, chociaż, przypomina trener, takie talony dla piłkarzy drużyn górniczych czy hutniczych były wtedy właściwie na porządku dziennym) oraz udział w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych.

W pierwszej rundzie bytomianie trafili tam na mistrzów Turcji – Trabzonspor. Na wyjeździe przegrali 1:2, u siebie zwyciężyli 3:0. W drugiej rundzie dwukrotnie przegrali z CSKA Sofia – w Bytomiu 0:1 i w Bułgarii – 0:4.

Rok później – w sezonie 1980/1981 – drużyna zajęła 3. miejsce w mistrzostwach Polski, jednak wkrótce klub zaczęli opuszczać zawodnicy mistrzowskiego składu. Hubert Kostka odszedł do Zagłębia Sosnowiec, a potem wrócił do Górnika Zabrze. Po sezonie 1983/84 piłkarze Szombierek opuścili ekstraklasę. Wracali tu jeszcze w latach 1987-89 i 1992/93, jednak w tej chwili wygląda na to, że licznik sezonów w ligowej elicie, który zatrzymał się na liczbie 25, nieprędko ruszy.

Bibliografia: Józef Larisch, „90 lat Klubu Sportowego Szombierki 1919-2009″, Bytom, 2009

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej