Czekoladowy powód do dumy

Dla części konsumentów niezwykle istotne jest to, że produkt powstał w Gdańsku czy na Pomorzu – mówi prezes ZPC Bałtyk, Konrad Mickiewicz.

Publikacja: 16.05.2016 23:00

Czekoladowy powód do dumy

Foto: materiały prasowe

Rz: W tym roku mija dziesięć lat od powrotu nazwy ZPC Bałtyk. To dla spółki ważna rocznica?

Konrad Mickiewicz: To dla nas bardzo ważny jubileusz, który daje wiele satysfakcji. To także istotne wydarzenie dla regionu, ponieważ fabryka czekolady Bałtyk jest mocno wpisana w historię Gdańska. Oryginalna nazwa firmy na pewien czas zniknęła, ale w 2005 spółka Bomilla podpisała umowę o przejęciu majątku od firmy Cloetta-Fazer i dzięki temu od stycznia 2006 roku produkujemy nasze słodycze ponownie pod marką Bałtyk. Zdołaliśmy nie tylko przywrócić historyczną nazwę, ale także utrzymać się i rozwijać na bardzo konkurencyjnym rynku. To sukces całej załogi Bałtyku. Jubileusz ma dla mnie także wymiar osobisty, ponieważ dziesięć lat temu sam postanowiłem związać się z tą firmą i przeprowadzić do Gdańska.

Jak zamierzacie ją uczcić?

Nasz pomysł na obchody dziesięciolecia to powrót do korzeni, czyli powrót do produktów, które wytwarzaliśmy w naszej wieloletniej historii. W ostatnim czasie przywróciliśmy kultowe Michałki Bałtyk z latarnią morską na opakowaniu. Do ich stworzenia sięgnęliśmy po oryginalną recepturę z lat 70-tych osiągając smak, który pamiętają jeszcze nasi rodzice. Planujemy kolejne powroty, ponieważ widzimy jak wielką radość sprawiają one naszym sympatykom.

Nazwa Bałtyk świadczy o silnym związku spółki z Gdańskiem i Wybrzeżem. Jak jeszcze podkreślacie swoje korzenie?

Historia firmy to przeszło 90 lat produkcji czekolady w tym samym miejscu. Mało kto może poszczycić się taką ciągłością, tym bardziej że w naszym przypadku jest ona w pełni autentyczna. Zajmujemy dokładnie to samo miejsce co w latach 20., kiedy firma powstawała.

Dla podkreślenia związków z regionem stworzyliśmy specjalną, limitowaną wersję naszych pralinek w opakowania z obrazami gdańskiej artystki Magdy Benedy pt. „Zachwyć się Trójmiastem” i „Popatrz na Gdańsk”. Nie tylko cieszą się one popularnością wśród mieszkańców, ale także są chętnie kupowane przez turystów, którzy wybierają je jako słodkie pamiątki znad morza. Podobnym sentymentem nasi klienci darzą np. Likworki Gdańskie czy Kapitańskie Trufle nawiązujące do regionalnej, morskiej symboliki.

Jak dużym wyzwaniem jest łącznie w biznesie tradycji z nowoczesnością, np. innowacjami?

To duże wyzwanie, aby połączyć i zrównoważyć nasze zamiłowanie do tradycji i jednocześnie zaskakiwać konsumentów nowymi, słodkimi pomysłami. W pewnych aspektach jesteśmy bardzo konserwatywni. Dla przykładu – sami wytwarzamy masę czekoladową według własnych receptur, mimo że łatwiej i zapewne taniej byłoby ją kupić u dużych światowych producentów, jak to czyni nasza konkurencja.

Warto być konserwatywnym na tak konkurencyjnym rynku?

Dzięki temu utrzymujemy jednak nasz unikalny, oryginalny smak, tak dobrze rozpoznawalny przez naszych sympatyków. Jednocześnie jako grupa wprowadzamy innowacyjne rozwiązania. Właśnie zakończyliśmy dużą inwestycję za kilkanaście milionów w linię do produkcji karmelków funkcjonalnych. Jest to najnowsza taka instalacja w kraju. To tam właśnie powstają nowatorskie cukierki z serii Dulio, które niedawno debiutowały na rynku.

Czy dla polskiego konsumenta ważne jest pochodzenie słodyczy?

Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na to, gdzie produkt powstał i kto go produkuje. Czy jest to zagraniczna korporacja czy firma rodzima. Chociaż przyznam, że takie rozeznanie nie jest łatwe, ponieważ za częścią brandów postrzeganych jako polskie stoją duże, międzynarodowe koncerny. Konsumenci jednak dają sobie z tym radę, korzystając np. z aplikacji Pola, która po zeskanowaniu kodu kreskowego pozwala na weryfikację pochodzenia danego produktu.

Związek z regionem ma także znaczenie?

Zauważamy lokalny patriotyzm, ponieważ dla części konsumentów niezwykle istotne jest to, że produkt powstał w Gdańsku czy na Pomorzu. Jest to fakt, który napawa ich dumą. Bardzo łatwo można to zauważyć w naszym sklepie firmowym w Gdańsku-Oliwie, do którego niektórzy klienci przychodzą od wielu lat, a nawet przyjeżdżają z różnych zakątków kraju.

Jaką strategię ma spółka na najbliższe lata?

Rok 2016 jest dla nas bardzo istotny. Jesteśmy w trakcie sporych zmian organizacyjnych, których efektem ma być połączenie wszystkich firm grupy w jedną dużą spółkę ZPC Bałtyk. W ten sposób chcemy stać się firmą bardziej efektywną i nastawiamy się na wzmacnianie naszego brandu oraz poszerzenie jego rozpoznawalności. Chcemy, żeby Bałtyk był synonimem wysokiej jakości słodyczy od polskiego producenta powstałych w wyniku właściwego łączenia tradycji z nowoczesnością.

Czy planujecie kolejne inwestycje w zwiększenie mocy lub unowocześnienie produkcji?

Na razie będziemy koncentrować się na wykorzystaniu posiadanego potencjału i nie planujemy znaczących inwestycji w obszarze produkcyjnym. Będziemy natomiast automatyzować procesy pakowania czy wsparcie IT. Przed nami zakup nowego systemu ERP, który będzie wspomagał decyzje biznesowe i zwiększał naszą efektywność.

Jaki potencjał widzi Pan w polskim rynku słodyczy? Czy ma szanse nadal się rozwijać?

Polski rynek słodyczy ma szanse na rozwój. Rodzimy konsument spożywa cały czas dużo mniej słodyczy niż przeciętny Europejczyk. Z drugiej strony coraz bardziej widoczny jest trend na wyroby prozdrowotne. Dlatego perspektyw rozwoju upatruję m.in. w produktach funkcjonalnych niosących pewne wartości dodane tj. witaminy, magnez itp. Czekolady gorzkie czy deserowe są źródłem wielu wartościowych substancji np. przeciwutleniaczy i dietetycy też patrzą na nie bardziej przychylnie. Sam będąc sportowcem amatorem doceniam walory, które niesie ze sobą czekolada.

Dlatego wierzę w dynamikę rynku na poziomie kilkuprocentowym.

Jakie wyzwania stoją przed branżą?

Jednym z wyzwań jest import tanich słodyczy z Ukrainy. Ich niska cena jest w dużej mierze efektem cen cukru i zniesieniem ceł. Rynek cukru jest w Unii Europejskiej regulowany i jego cena może być nawet dwa razy wyższa niż cena na Ukrainie. Produkując w Polsce, kupując polski cukier, zatrudniając lokalnie musimy konkurować z produktami, których bazowy surowiec jest o połowę tańszy. Nie jest to według nas fair, dlatego liczę na wsparcie naszych władz w tej kwestii.

Na ile kluczowe dla dalszego rozwoju branży słodyczy jest eksport?

Polskie słodycze stają się coraz bardziej popularne za granicą i stają się rozpoznawalne. Dobrze to widać na dużych imprezach targowych tj. ISM w Kolonii, w których Bałtyk uczestniczy co roku. Polskie stoiska są chętnie odwiedzane i widać tam duże zainteresowanie naszą ofertą.

Jak rozwija się eksport ZPC Bałtyk? Gdzie jesteście obecni, jakie macie plany?

Eksport jest dla nas bardzo istotny, stanowi ponad 30 proc. naszych przychodów. Produkty z fabryki czekolady Bałtyk można spotkać na ponad 40 rynkach. Od lat mamy dobre relacje z rynkami skandynawskimi, ale ostanie miesiące pokazały także duże zainteresowanie z krajów Bliskiego Wschodu takich jak Bahrajn, Kuwejt, czy Irak. Współpraca w eksporcie wymaga też sporej elastyczności.

Co to oznacza?

Część receptur wymaga modyfikacji np. ze względu na zawartość alkoholu, ale też trzeba dostosowywać się do innych wymagań prawnych. Co ciekawe profile smakowe są bardzo zróżnicowane geograficznie. Pewien smak, który dla Polaków wydaje się oczywistym wyborem gdzie indziej może być nie do zaakceptowania, bądź odwrotnie. Mamy jednak doświadczenie jak sobie radzić z regionalnością gustów i dzięki temu tak dużo eksportujemy.

Czy w tym roku możliwy jest wzrost przychodów ZPC Bałtyk? Jeżeli tak, to jak duży?

Planujemy w tym roku ambitny kilkunastoprocentowy wzrost przychodów, który ma być konsekwencją zmian w sposobie obsługi naszych kluczowych klientów. Spodziewamy się także efektów wynikłych z wdrożenia cukierków Dulio, Michałków Bałtyk, czy produktów podarunkowych jak np. pralinki Fruet, Liqu, a wkrótce Tesori.

Planujecie przejęcia czy chcecie się rozwijać organicznie?

W chwili obecnej nie jesteśmy stroną żadnego procesu akwizycyjnego i nastawiamy się na wzrost organiczny z silnym wsparciem dla brandu Bałtyk.

Ile osób zatrudniacie? Planujecie zwiększenie zatrudnienia?

Obecnie, w całej grupie zatrudnionych jest ok. 340 osób. Ze względu na sezonowość produkcji planujemy pewne zwiększenie zatrudnienia w III i IV kwartale.

Rz: W tym roku mija dziesięć lat od powrotu nazwy ZPC Bałtyk. To dla spółki ważna rocznica?

Konrad Mickiewicz: To dla nas bardzo ważny jubileusz, który daje wiele satysfakcji. To także istotne wydarzenie dla regionu, ponieważ fabryka czekolady Bałtyk jest mocno wpisana w historię Gdańska. Oryginalna nazwa firmy na pewien czas zniknęła, ale w 2005 spółka Bomilla podpisała umowę o przejęciu majątku od firmy Cloetta-Fazer i dzięki temu od stycznia 2006 roku produkujemy nasze słodycze ponownie pod marką Bałtyk. Zdołaliśmy nie tylko przywrócić historyczną nazwę, ale także utrzymać się i rozwijać na bardzo konkurencyjnym rynku. To sukces całej załogi Bałtyku. Jubileusz ma dla mnie także wymiar osobisty, ponieważ dziesięć lat temu sam postanowiłem związać się z tą firmą i przeprowadzić do Gdańska.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej