Sprzedaż samochodów elektrycznych na najbogatszych i największych europejskich rynkach jest poniżej oczekiwań. Przykładem Niemcy: choć w pierwszym półroczu 2018 r. rejestracje „elektryków” wzrosły o prawie 69 proc. w ujęciu rocznym, to według Narodowej Platformy Elektromobilności (NPE), będącej ciałem doradczym niemieckiego rządu, założony przez niemiecki rząd cel: milion „elektryków” na drogach w roku 2020, jest nie do zrealizowania. – Musimy powiedzieć szczerze, że mimo całego postępu w dziedzinie elektromobilności niektóre sprawy trwają trochę dłużej, niż zakładaliśmy to osiem lat temu – powiedziała kanclerz Angela Merkel podczas wręczania jej najnowszej analizy NPE.
Główne przeszkody w dojściu do celu to wciąż wysokie ceny samochodów elektrycznych w porównaniu z autami z napędem spalinowym, zbyt mały zasięg, za mała liczba stacji ładowania. Jak wynika z informacji Federalnego Zrzeszenia Gospodarki Energetycznej i Wodnej, do właściwej obsługi miliona samochodów elektrycznych potrzeba w Niemczech 70 tys. zwykłych i 7 tys. szybkich ładowarek. W tej chwili w całym kraju jest tylko 13,5 tys. dostępnych powszechnie lub częściowo stacji ładowania, a z nich tylko 13 proc. stanowią najbardziej pożądane przez kierowców szybkie ładowarki.
Problem niedostatku ładowarek dotyczy całej Europy. Według ACEA 76 proc. wszystkich znajdujących się w państwach Unii Europejskiej ładowarek rozlokowanych jest w zaledwie czterech krajach: Holandii 28 proc., Niemczech 22 proc., we Francji 14 proc. i 12 proc. w Wielkiej Brytanii. W połowie ubiegłego roku najmniej punktów ładowania znajdowało się na Cyprze (zaledwie 36), w Grecji (38), na Litwie (73), w Bułgarii (95), na Malcie (97) i w Rumunii (116).
ACEA szacowała łączną liczbę ładowarek na ok. 100 tys. w Unii, w sierpniu Europejskie Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych (EAFO) doliczyło się ponad 150 tys. punktów w całej Europie.
To jednak wciąż za mało wobec zakładanego wzrostu udziału w rynku aut elektrycznych, wymuszanego narzucanymi przez europarlament ograniczeniami emisji CO2. – Do 2025 r. potrzeba będzie przynajmniej 2 mln punktów ładowania, co oznacza 20-krotny wzrost w ciągu siedmiu lat – komentuje ACEA.
Ustawa mówi, ile ma być