Muzyka z najwyższej półki

Red Hot Chili Peppers, Wiz Khalifa, Florence and the Machine to gwiazdy przyszłorocznego Open’era w Gdyni.

Publikacja: 14.12.2015 21:08

Florence z pewnością zaśpiewa piosenki z płyty „How Big, How Blue, How Beautiful”, która jest jednym

Florence z pewnością zaśpiewa piosenki z płyty „How Big, How Blue, How Beautiful”, która jest jednym z najlepszych albumów mijającego roku

Foto: AFP

Red Hot Chili Peppers to zespół, który może przyciągnąć nawet do 80 tysięcy fanów. A 50 czy 60 tysięcy – spokojnie.

Nie bez znaczenia jest to, że polska data koncertu zespołu – 30 czerwca – została ogłoszona jednocześnie z datami jego występów na europejskich festiwalach o wiele większych tradycjach i na silniejszych rynkach niż polski, co potwierdza mocną pozycję Open’era w Europie. Grupa wystąpi również w Roskilde w Danii, na Rock am Ring i Rock im Park w Niemczech oraz na Pinkpop w Belgii.

Nowa płyta

W 2016 roku ukaże się pierwsza od 2011 roku nowa studyjna płyta grupy. Niewykluczone więc, że kiedy Red Hot Chili Peppers przyjedzie do Gdyni, w sklepach będzie nowy album zespołu lub od jego premiery będą dzieliły nas dni. Oczywiście, pod warunkiem że nie stanie się nic równie zaskakującego jak na początku minionego roku, kiedy basista zespołu Flea złamał rękę na nartach. To spowodowało opóźnienie nagrań aż do sierpnia.

Dłużej trwały spekulacje, kto będzie producentem płyty. Wokalista Anthony Kiedis najpierw oświadczył, że za konsoletą nie zasiądzie Rick Rubin, współautor wielu płytowych sukcesów zespołu. Potem się okazało, że za brzmienie nowych nagrań odpowiadać będzie Danger Mouse.

– Jest świetny w wymyślaniu supernowoczesnych pomysłów, ale potrafi także chwycić za gitarę akustyczną, wydobyć z utworu jego esencję, co też jest piękne – powiedział Kiedis w wywiadzie dla „Billboardu”.

Nowa płyta jest w dużej części gotowa, choć być może nie nadano jej ostatecznego kształtu i brzmienia. O tym, że piosenki powstały, Kiedis zakomunikował pośrednio przed koncertem w Silverlake Conservatory of Music.

– Napisaliśmy piosenki, które uważam za tak dobre jak wcześniejsze – powiedział wokalista.

W przyszłym roku grupa będzie świętować 25-lecie swojego najsłynniejszego albumu „Blood Sugar Sex Magik”, ale jubileusz ten należy traktować czysto symbolicznie. Chociaż piosenki z tej płyty zrealizowanej z Rickiem Rubinem wciąż znajdują się w repertuarze zespołu, jego skład się zmienił. Dwukrotnie już, a można też przewidywać, że na zawsze, odszedł John Frusciante, genialny gitarzysta, autor elektryzujących solówek, które po raz pierwszy fani Papryczek usłyszeli na płycie „Mother’s Milk”.

Frusciante był w zespole ledwie cztery lata (1988–1992), ale wywindował go na rockowe szczyty. Po raz pierwszy opuścił grupę po forsownej trasie koncertowej, uzależniając się od heroiny i tracąc kontakt z rzeczywistością. Wrócił i nagrał razem z kolegami bestselerowe albumy „Californication” (1999), „By the Way” (2002) i „Stadium Arcadium” (2006). Kolejna globalna trasa sprawiła, że znowu postanowił usunąć się w cień. Od czasu nagrania albumu „I’m with You” (2011) Johna Frusciantego zastępuje w zespole i na scenie gitarzysta Josh Klinghoffer.

Sytuacja z początku była skomplikowana, bo Klinghoffer od lat przyjaźni się z Frusciantem, nagrał z nim kilka płyt, a także akompaniował na koncertach Red Hot Chili Peppers jako nieoficjalny członek zespołu. Na dodatek Frusciante odszedł po cichu, blokując miejsce dla nowego muzyka. Nastąpił pat. Grupa była na próbach zdekompletowana, a kryzys pogłębił się, gdy Anthony Kiedis przyniósł kolegom wieść o śmierci Brendana Mullena, bliskiego przyjaciela, właściciela Masque, słynnego klubu punkowego w Los Angeles, gdzie zaczynali karierę.

Doszło do magicznego przełomu. Red Hot wyładowali złość, grając motyw, który zanucił Kiedis. Obecny w sali prób Josh Klinghoffer przyłączył się do improwizacji, współtworząc „Brendan’s Death Song”. Problem rozwiązał się sam: Papryczki straciły Mullena i Frusciantego, ale zyskały nowego członka zespołu.

– Nie było lepszego muzyka na ziemi, który mógł się nam przytrafić – powiedział basista Flea magazynowi „Rolling Stone”. – Josh nie dorównuje wirtuozerią Frusciantemu, ale trzyma w ryzach naszą muzykę, gra też na perkusji i fortepianie.

– Doświadczenie podpowiada mi, że zawsze, kiedy się dryfuje, wcześniej czy później dochodzi do katastrofy – dodał Anthony Kiedis. – Dzięki zmianie składu znowu zaczęliśmy komponować piękną i wspaniałą muzykę. Druga płyta nagrana z Joshem powinna nas o tym przekonać.

Nowa królowa

Drugą wielką gwiazdą Open’era będzie Florence, której płyta „How Big, How Blue, How Beautiful” jest jednym z najlepszych albumów mijającego roku. Już w pierwszym tygodniu sprzedaży trafił na pierwsze miejsca list przebojów w USA, Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Tak Florence trafiła do światowej czołówki.

Wszyscy wiedzieli, że się tak stanie, bo już wcześniej uświetniała gale Oscarów, Grammy i Nagrody Nobla, imponując głosem, urodą i talentem. Skalę sukcesu Florence obrazuje choćby mapa polskich koncertów. Pierwszy raz zaśpiewała u nas w 2010 roku w warszawskiej Stodole. W 2014 była jedną z gwiazd Orange Festival na Stadionie Narodowym. Teraz uświetni największy krajowy festiwal o międzynarodowym prestiżu.

Jej nowy, trzeci album wylansowały przede wszystkim dwa hity „Ship to Wreck” i „What Kind of Man”, choć cała płyta jest znakomita. – Nie będę ukrywać, że piosenki są zapisem roku, który był dla mnie trudny – mówiła Florence. – Czułam się jak na karuzeli. Raz na górze, raz na dole.

„Poczucie życiowej katastrofy, burzy albo trzęsienia ziemi najprawdopodobniej łączy ludzi. Ale co robić, jeśli potem sami doprowadzają się do katastrofy?” – pyta Florence w teledysku do piosenki nawiązującej do toksycznego związku wokalistki, który zakończył się przed nagraniem płyty.

Wspomnienie życiowej szamotaniny jest motywem przewodnim albumu i piosenek, jakie zaśpiewa w Gdyni. Nieustannie powraca w nich motyw wielkiej namiętności, ale i braku zrozumienia. Miłość to nie tylko czułe pocałunki, ale i przemoc słowna oraz fizyczna. Na przemian tęsknota i chęć ucieczki.

– Kiedy kręciłam teledysk „What Kind of Man”, towarzyszyła mi idea „Czyścca” i „Piekła” z „Boskiej komedii” Dantego – powiedziała magazynowi „Billboard”. – Byłam w życiowym czyśćcu. Zastanawiałam się, dlaczego jestem z moim mężczyzną, jeśli jest nam tak źle. Wiele osób pomyśli, że w teledysku pokazałam mojego byłego chłopaka, a ja chciałam pokazać wszystkie złe siły, które na mnie działały.

Nie po raz pierwszy się okazało, że to, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Florence jest silna jak nigdy wcześniej. Muzycznie też.

Nowi bywalcy

Tegoroczny Open’er pokazał wielką siłę rapu, zwłaszcza wśród nastoletnich bywalców festiwalu. Wielu przyciągnęły właśnie gwiazdy tego gatunku, Drake i A$ap Rocky. Teraz elektryzuje fanów myśl, że przyjedzie Wiz Khalifa.

Niedawno opublikował singla „King of Everything”, który uważany jest powszechnie za zapowiedź szóstego albumu „Rolling Papers 2: The Weed Album”. Latem sensacją był jego udział w piosence Fall out Boya „Uma Thurman”, dedykowanej wybitnej aktorce, a także wspólne tournee, które zawitało do tak prestiżowych miejsc jak Hollywood Bowl w Los Angeles.

To niejedyny sukces Khalifa w 2016 roku. Teledysk do singla „See You Again”, nagrany przy okazji premiery filmu „Szybcy i Wściekli 7″, obejrzano w YouTube ponad miliard razy, a sam singiel przez 12 kolejnych tygodni nie opuszczał pierwszego miejsca amerykańskiej listy przebojów, stając się jednocześnie jednym z największych hitów 2015 roku na całym świecie.

Wiz znacząco dominuje, nie tylko w amerykańskim hip hopie. Wspomnijmy choćby singlowe przeboje: „Say Yeah”, współpracę ze Snoop Doggiem przy „Young, Wild & Free” czy hołd dla jego rodzinnego miasta – „Black and Yellow”.

W siłę rośnie także Taylor Gang, wytwórnia założona przez rapera, której gwiazdami stają się Juicy J czy Ty Dolla $ign.

Wiadomo też, że w Gdyni zagrają również Sigur Ros i Beirut. Największą zapowiedzianą do tej pory polską gwiazdą jest Dawid Podsiadło. Festiwal odbędzie się między 29 czerwca a 2 lipca. Karnety już w sprzedaży.

Red Hot Chili Peppers to zespół, który może przyciągnąć nawet do 80 tysięcy fanów. A 50 czy 60 tysięcy – spokojnie.

Nie bez znaczenia jest to, że polska data koncertu zespołu – 30 czerwca – została ogłoszona jednocześnie z datami jego występów na europejskich festiwalach o wiele większych tradycjach i na silniejszych rynkach niż polski, co potwierdza mocną pozycję Open’era w Europie. Grupa wystąpi również w Roskilde w Danii, na Rock am Ring i Rock im Park w Niemczech oraz na Pinkpop w Belgii.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej