Miasto Tarnów po raz ostatni powiększyło swą powierzchnię w 1960 roku, kiedy włączono do niego część Koszyc i Zbylitowskiej Góry. Teraz, po ponad półwieczu, jest szansa, że Tarnów znowu urośnie. Do prezydenta miasta trafił bowiem wniosek o przyłączenie części Kępy Bogumiłowickiej – podtarnowskiej miejscowości, która administracyjnie należy do gminy Wierzchosławice. Miejscowość jest podzielona przez przebiegającą na nasypie linię kolejową 91 Kraków–Medyka na części południową i północną. Południowa część, w której znajduje się ok. 40 gospodarstw, to obszar położony na wschód od Dunajca, na przedłużeniu ul. Czarna Droga. Takie położenie przysiółka, zwłaszcza oddzielenie go torami kolejowymi i rzeką, powoduje problemy z dojazdem służb ratowniczych, technicznych i dostawców towarów. W zimie są trudności z odśnieżaniem, również większość inwestycji i potrzebnej infrastruktury powstaje w północnej części Kępy. Mieszkańcy czują się zapomniani przez władze gminy Wierzchosławice i od dawna bliżej im do Tarnowa. Chociażby dlatego, że od dawna korzystają z tarnowskiej energii elektrycznej, gazu i wody. Do Tarnowa chodzą na pocztę i mają tu swoją parafię. I to właśnie mieszkańcy południowej części Kępy zażyczyli sobie przesunięcia granicy miasta, tak aby ich domy znalazły się na terenie miejskim. Pod wnioskiem w tej sprawie do prezydenta Romana Ciepieli podpisało się ok. 90 proc. ludzi mieszkających w tej części Kępy.

– Jesteśmy otwarci na tę propozycję – mówi Piotr Augustyński, zastępca prezydenta miasta – pozostaje teraz sprawa integracji i… formalności – dodaje.

Podkreśla, że doszło już do pierwszego spotkania z wójtem Wierzchosławic Zbigniewem Drągiem. Miasto rozesłało zagadnienia do wszystkich swoich wydziałów i zebrane pytania dotyczące m.in. liczby mieszkańców, liczby podatników i rodzaju opłacanych przez nich podatków lokalnych, liczby gospodarstw rolnych czy długości i kategorii dróg publicznych ,zostały przekazane wójtowi Wierzchosławic. Pomogą one w podjęciu decyzji i zebraniu informacji na temat przyszłej, nowej części miasta. – Na pewno będzie sporo formalności, trzeba będzie rozwiązać sprawy, chociażby związane z wodociągami i kanalizacji, bo z tego, co wiem, część z nich na terenie Kępy należy do miasta, część do gminy – zaznacza Piotr Augustyński. Wójt Wierzchosławic Zbigniew Drąg przyznaje, że zasadniczo nie ma nic przeciwko pomysłowi mieszkańców, jednak gmina musi sprawdzić, czy faktycznie mieszkańcy przysiółka chcą zostać „miastowymi”. – Konieczne są pewne procedury, oczywiście konsultacje wśród mieszkańców. A na pytanie przysłane z miasta odpowiem wkrótce – deklaruje Drąg.