Rz: Wprowadzenie stanu wojennego na Pomorzu było zaskoczeniem dla działaczy „Solidarności”?
Arkadiusz Kazański: Generalnie wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, także na Pomorzu, było zaskoczeniem. Co prawda wiele osób, działaczy „S” przyznaje, że spodziewało się, że ten okres tzw. karnawału „Solidarności” nie potrwa długo, że władze PRL nie pozwolą w dłuższej perspektywie działać związkowcom, że „to się musi skończyć jakąś interwencją”. Wielu działaczy wspomina, że w przededniu wprowadzenia stanu wojennego dochodziły do nich informacje o jakichś ruchach kolumn czołgów, przejazdach sprzętu wojskowego przez mniejsze ośrodki, jakiejś mobilizacji wśród funkcjonariuszy milicji, SB. Aleksander Hall, który o planach wprowadzenia stanu wojennego miał dowiedzieć się od funkcjonariusza SB Adama Hodysza, zdołał ostrzec kilka osób ze środowiska RMP, ale nie wszystkich. Nie spodziewano się jednak akcji o takich rozmiarach, tak daleko idących skutkach.