Sierpień będzie gorący

W marcu jadę do Chin, żeby wziąć udział w losowaniu grup mistrzostw świata, ale także po to, żeby rozmawiać o organizacji EuroBasketu w Polsce – mówi Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz i Polskiej Ligi Koszykówki.

Publikacja: 07.03.2019 17:00

Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz i Polskiej Ligi Koszykówki.

Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz i Polskiej Ligi Koszykówki.

Foto: Fotorzepa

Kilka miesięcy spędził pan w fotelu prezesa i już jest tyle powodów do świętowania. Są nowi sponsorzy, a reprezentacja awansowała na mistrzostwa świata. Co będzie dalej?

Radosław Piesiewicz: Mam nadzieję, że passa zostanie podtrzymana. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy decydujące mecze. Wyznaczyliśmy sobie cel, którym był awans na mistrzostwa świata do Chin. Następnym celem będzie występ w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. Chodzi o to, żeby o koszykówce cały czas się mówiło. Podczas meczu z Holandią w Ergo Arenie można było się przekonać, że pomysł z występem Kamila Bednarka i Roksany Węgiel był trafiony.

Były komentarze, że przyjdą tłumy na koncert, a przed pierwszym gwizdkiem zostaną puste trybuny. Okazało się, że przyjechali kibice z różnych miast. Jak do nich dotrzeć?

Przypomnę, że gdy organizowałem mecz o Superpuchar Polski w Gnieźnie, to też wszyscy mówili, że to zły pomysł. Czemu w Gnieźnie, po co? Okazuje się, że było warto, bo oprócz tego, że sama impreza się udała, to stu kibiców w zorganizowanej grupie przyjechało na mecz reprezentacji do Gdańska prosto z Gniezna. To pokazuje, że ścieżka, którą obrałem, czyli promocja basketu we wszystkich miastach, nawet tych, w których nie ma drużyn na najwyższym poziomie, jest słuszna.

Położona w Trójmieście Ergo Arena stała się domem polskiego basketu?

Nie przesądzałbym tego. Na pewno ta hala, położona na granicy Gdańska i Sopotu, była szczęśliwym domem w trakcie kwalifikacji do mistrzostw świata. Mamy sygnały z miast, że chętnie gościłyby mecze reprezentacji Polski u siebie, bo to jest cudowna promocja miasta.

Będziecie celować w największe hale, jak w Łodzi czy Krakowie, gdzie brakuje drużyn ekstraklasowych, czy w te mniejsze, gdzie tradycje koszykarskie są dużo bardziej żywe? Koszykówka to w ostatnich latach w Polsce sport z miast takich jak Włocławek, Radom, Gliwice, Ostrów Wlkp.

Wszystko zależy od tego, o jakich meczach rozmawiamy. Jeśli chodzi o lato i turnieje przygotowawcze do mistrzostw świata, myślę, że trzeba będzie celować w mniejsze hale, a jeżeli chodzi o mecze eliminacyjne, to wszystko jest możliwe. Są Łódź, Kraków, ale jest też piękna nowa hala w Gliwicach. Nie wolno zapominać o Gdańsku. Trzeba pamiętać, że awans otworzył nam wiele możliwości, wiele drzwi, a to daje nadzieję, że uda się zorganizować w Polsce mistrzostwa Europy mężczyzn w 2021 roku. W marcu jadę do Chin nie tylko po to, żeby wziąć udział w ceremonii losowania grup mistrzostw świata, ale także po to, żeby rozmawiać o organizacji EuroBasketu w Polsce. Oficjalnej kandydatury jeszcze nie ma, ale chcemy podejść do tego tematu wspólnie z Gdańskiem.

Mistrzem jest zespół z Włocławka, Puchar Polski zdobyła Stal Ostrów Wielkopolski. Koszykówka jest silna w małych miejscowościach. To dobrze?

Ośrodki, które pan wymienił, mają bardzo duże tradycje koszykarskie. Co za tym idzie – są tam duże grupy kibiców, które wspierają swoje drużyny zarówno w momentach sukcesów, jak i tych słabszych. Działacze w tych klubach od wielu lat pracują na swoje pozycje, przede wszystkim pod względem marketingowym. To w tych klubach udało się zebrać największe, stabilne budżety i ściągnąć najlepszych zawodników. W tym samym czasie w Energa Basket Lidze coraz lepiej radzi sobie Legia Warszawa, wielki apetyt na powrót do czasów świetności ma Arka Gdynia, o dobre wyniki walczą TBV Start Lublin i King Szczecin. Duże miasta też chcą mieć świetne wyniki w koszykówce.

Superpuchar odbył się w Gnieźnie. Planujecie zmianę?

Mecz o Lotto Superpuchar Polski to wyjątkowe wydarzenie, spotkanie, które oficjalnie otwiera nowy sezon Energa Basket Ligi, a jednocześnie daje gwarancję wysokiego poziomu, bo biorą w nim udział czołowe zespoły. Jeżeli chodzi o gospodarza, to jesteśmy otwarci zarówno na hale uczestników tego meczu, jak i na inne miasta, które chcą się w ten sposób promować. Gniezno w poprzednim roku wybudowało nowy obiekt i uhonorowało Mieczysława Łopatkę, jednego z najwybitniejszych koszykarzy w historii, który urodził się i wychował w Gnieźnie. Nowa hala została zaprezentowana w sportowych stacjach Polsatu, była to więc doskonała okazja do pokazania się w całej Polsce. Obie strony były bardzo zadowolone ze współpracy.

Puchar Polski od kilku lat odbywa się w Warszawie. Udaje się zdobyć warszawskiego widza, który ma wielki wybór imprez co weekend?

– Z dumą mogę powiedzieć, że z roku na rok turniej finałowy Suzuki Pucharu Polski stoi na coraz wyższym poziomie – zarówno sportowym, jak i organizacyjnym. Nieoceniona jest oczywiście pomoc miasta stołecznego Warszawy, które odpowiednio wyposażyło Arenę Ursynów. Dzięki temu mamy prawdziwe święto koszykówki. Oglądamy mecze, podczas których wszyscy chcą wygrywać, emocje są ogromne! Cieszymy się również, że dzięki naszym sponsorom co roku możemy zwiększać nagrodę dla zwycięzcy – teraz wynosiła 100 tysięcy złotych. Jesteśmy zadowoleni z frekwencji, w najważniejszych meczach hala była pełna. Mają na to wpływ również dodatkowe wydarzenia – Lotto Konkurs Wsadów i Aerowatch Konkurs Rzutów za 3 Punkty. Ciągle się rozwijamy, wiemy, że kibice w Warszawie to doceniają i coraz chętniej przychodzą zobaczyć koszykówkę, w której duże role odgrywają reprezentanci Polski.

Ma pan mocne karty w ręku do negocjacji ze sponsorami…

Pierwszeństwo mają firmy, które już z nami były. Jeszcze niedawno czasy dla koszykówki nie były złote i dopiero teraz ten trend się zmienia, co mnie, oczywiście, bardzo cieszy. Na pewno będziemy negocjowali z naszymi dotychczasowymi partnerami: Energa, Suzuki, Zbyszko. Faktem jest, że nowe firmy się zgłaszają i zaczynają dopytywać o możliwość wsparcia polskiego basketu.

Kibice na pewno chcieliby zobaczyć reprezentację na żywo przed jej wylotem do Chin. Uda się to dla nich zrobić?

Chcemy zorganizować w sierpniu w Polsce turniej. Będziemy rozmawiać o planach z trenerem Mikiem Taylorem. Zaprosili nas już Francuzi i Niemcy, w kalendarz trzeba będzie jeszcze wpleść turniej w Polsce. Trzeba będzie się zastanowić wspólnie z trenerem, kiedy on miałby się odbyć, bo w planach przygotowań koniecznie należy uwzględnić zmianę strefy czasowej. Istotne będzie nawet to, w którym mieście zagramy, bo może mieć to wpływ na łatwiejszą bądź trudniejszą aklimatyzację. Sierpień dla polskiej koszykówki będzie gorący dosłownie i w przenośni.

Negocjacje z trenerem Taylorem już się rozpoczęły?

Rozmowy trwają. Rozpoczęły się już w dniu meczu z Holandią. Rozmawialiśmy dość długo i mogę powiedzieć, że chcemy iść w tę samą stronę, czyli dalej razem pracować. Życie pisze różne scenariusze, ale mam nadzieję, że uda się podpisać z selekcjonerem umowę na dwa lata, do mistrzostw Europy 2021 roku. Obecna umowa wygasa po mistrzostwach świata w Chinach.

To taki sam zabieg jak przed EuroBasketem 2017, kiedy też umowa została przedłużona przed turniejem?

Biorę przykład ze sprawdzonych rozwiązań. Dzisiaj można powiedzieć, że przedłużenie umowy z Mikiem Taylorem było bardzo dobrym ruchem. Mam nadzieję, że nowy podpis złożymy jeszcze przed mistrzostwami świata.

Koszykówka ma teraz swoje pięć minut w mediach, w świadomości kibiców. Jak ten czas najlepiej wykorzystać?

Przede wszystkim trzeba się zwrócić do Ministerstwa Sportu i Turystyki o zwiększenie środków, żebyśmy mieli za co budować piramidę szkoleniową. Jeśli uda się zbudować podstawę koszykówki w Polsce, to tego już nam nikt nie zabierze. Chcemy stworzyć jak najwięcej ośrodków w ramach programów Szkolnych Młodzieżowych Ośrodków Koszykówki oraz Koszykarskich Ośrodków Sportowego Szkolenia Młodzieży, które działają we wszystkich województwach. To jest mój cel.

Jak podtrzymać zainteresowanie mediów?

Myślimy o tym, co może samodzielnie zbudować Polski Związek Koszykówki. Mam pomysł, żeby stworzyć własny portal, miałoby to być coś na kształt laczynaspilka.pl. Mamy już dość dobrze zakorzenioną markę KoszKadra, więc jest się na czym opierać. Ale potrzeba środków, dlatego mam nadzieję, że z pieniędzy, które uda się wynegocjować w ramach nowych umów, uda się stworzyć komórkę do komunikacji z mediami i promocji koszykówki. Chcemy przede wszystkim promować chłopaków z reprezentacji. Marzy mi się, żeby polscy koszykarze stali się na tyle rozpoznawalni, aby występowali w reklamach.

Od półtora roku w PZKosz jest coraz więcej pieniędzy, dochodzą nowi sponsorzy. Czy ma pan sygnały, że awans na mistrzostwa świata może spowodować jeszcze większe zaangażowanie instytucji, które was wspierają?

Są nowe impulsy, zapewnienia od sponsorów, będziemy rozmawiać. Praktycznie wszystkie umowy kończą nam się w czerwcu i lipcu, więc teraz jest czas na negocjacje. Mam nadzieję, że ci sponsorzy, którzy dzisiaj są teraz z nami i byli z nami w trudniejszych czasach, zostaną, ale wszystko się może wydarzyć. Pieniądze, którymi teraz dysponujemy, chcemy spożytkować przede wszystkim na zawodników. Cały czas powtarzam, że związek walczy o środki dla nich, bo trzeba wypłacić premie. Zawodnicy dostali 600 tysięcy złotych do podziału dla drużyny i 14 samochodów Suzuki Swift. Przygotowujemy z jednym z naszych sponsorów 52 zegarki kolekcjonerskie, z których 14 trafi do zawodników, a resztę będą mogli nabywać kibice. Myślę, że do sprzedaży bardzo eleganckie zegarki mogą trafić za trzy, cztery miesiące. Ciekawostką jest na pewno fakt, że będą wskazywały trzy czasy: Urugwaju, gdzie po raz pierwszy nasza reprezentacja zagrała w mistrzostwach świata, Chin, gdzie zagra w tym roku, i oczywiście Polski. Myślę, że każdy kibic chciałby mieć taki symbol na ręku.

Chcecie pokazać, że koszykówka to może być dobry biznes?

Koszykówka to jest partnerskie podejście. My będziemy rosnąć, ale sponsorzy też na tym skorzystają. Trzeba się cieszyć, że mamy w Polsce dwie stacje, które chcą pokazywać koszykówkę. Kiedyś mieliśmy jedną transmisję ligową w tygodniu, teraz mamy trzy, a do tego jeszcze magazyn Energa Basket Ligi. Cały Suzuki Puchar Polski był pokazany w sportowych kanałach Polsatu. Telewizja Polska pokazuje mecze reprezentacji, a po awansie na mistrzostwa świata ma produkt wspaniały. Zdecydowała się pokazać mecz reprezentacji na antenie TVP 1 po ponad 20 latach. To cieszy.

Kilka miesięcy spędził pan w fotelu prezesa i już jest tyle powodów do świętowania. Są nowi sponsorzy, a reprezentacja awansowała na mistrzostwa świata. Co będzie dalej?

Radosław Piesiewicz: Mam nadzieję, że passa zostanie podtrzymana. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy decydujące mecze. Wyznaczyliśmy sobie cel, którym był awans na mistrzostwa świata do Chin. Następnym celem będzie występ w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. Chodzi o to, żeby o koszykówce cały czas się mówiło. Podczas meczu z Holandią w Ergo Arenie można było się przekonać, że pomysł z występem Kamila Bednarka i Roksany Węgiel był trafiony.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej