Do galerii przed odjazdem pociągu

Wystawa „Odjazd” rozpoczęła działalność galerii BWA Wrocław Główny.

Publikacja: 04.03.2019 03:10

Zbigniew Libera „Wyjście ludzi z miast”

Zbigniew Libera „Wyjście ludzi z miast”

Foto: materiały prasowe/Monika Kuc

Jej nazwa pochodzi od nietypowej lokalizacji: Dworca Głównego we Wrocławiu. Wystarczy z parteru na poziomie kas wjechać ruchomymi schodami na antresolę, by znaleźć się w otoczeniu prac współczesnych artystów, rozmieszczonych w salach o neogotyckiej architekturze.

– BWA Wrocław musiało opuścić swoją dotychczasową główną siedzibę w Pałacu Hatzfeldów w sąsiedztwie Starego Miasta, w którym mieściła się galeria Awangarda, bo budynkowi grozi zawalenie i pilnie wymaga remontu – tłumaczy kuratorka Anna Mituś. – W tym kryzysowym momencie z pomocą przyszło nam miasto, oferując przestrzeń na dworcu, stworzoną w 2015/2016 roku dla Europejskiej Stolicy Kultury, a potem przekształconą w Strefę Kultury.

Już wcześniej odbywały się tu różnorodne wystawy; najgłośniejszą z nich były „Ślady istnienia” z pracami Magdaleny Abakanowicz (2017). Organizację poprzednich ekspozycji miasto powierzało różnym instytucjom i galeriom na zasadzie impresariatu. W ramach ESK na parterze dworca działała też przez dłuższy czas filia prywatnej wrocławskiej galerii mia Art Gallery.

Teraz galeria BWA Wrocław otwiera nowy artystyczny rozdział. Wystawę „Odjazd” współtworzy kilkunastu zaproszonych artystów i czwórka kuratorów (Anna Mituś, Marek Puchała, Katarzyna Roj i Joanna Stembalska). Swój pokaz nazywają inaczej „miasteczkiem namiotowym”, bo ten motyw często się powtarza w kolejnych salach. – Namiot – to metaforyczna forma – wyjaśnia Katarzyna Roj. – Kondensacja ludzkiej egzystencji, gdy musimy wyruszyć w drogę – w momentach tranzytu od jednej rzeczywistości do drugiej. Namiot Honoraty Martin powstał z przedmiotów z mieszkania jej babci. Artystka mówi o bezpieczeństwie i stracie, pustce po śmierci bliskich, pamięci i kreacyjnych możliwościach sztuki, a w szerszej perspektywie o braku zadomowienia we współczesnym świecie.

Z kolei namiot „Ex Orientale Luxus” Grupy Luxus zaimprowizowany z podświetlonej folii wypełnia mnóstwo kiczowatych gadżetów. Z jednej strony instalacja ta symbolizuje konsumpcyjne nastawienie turystów z Zachodu, podejmujących podróże do kraju Orientu. Z drugiej – ich miraże, że w krajach, w których panuje dyktatura i bieda, odnajdą lepszy świat.

Wielki czerwony namiot Olafa Brzeskiego jest wewnątrz pusty. Ale materię, z której został uformowany, wyróżnia tak ekspansywny przepych, że wydaje się kryć niesłychane bogactwa, stąd zapewne tytuł pracy „Milioner”. Metaforycznie mówi ona o grze pozorów i iluzji; rozdźwięku między bogactwem na pokaz a wewnętrzną pustką.

Nie brakuje też prac, niosących wiele innych skojarzeń. Instalacja „Ian Moon” Juliana Jakuba Ziółkowskiego i Hyon Gyon miesza dalekowschodnie rytuały z popkulturowymi elementami. Siedząca na podłodze figura o rysach artysty ubrana jest w ramoneskę i wietnamskie rytualne szaty. A wideo na ścianie pokazuje artystę w szamańskim tańcu. Całość jest opowieścią o mistyczno-magicznej transformacji, a więc rodzaju duchowej podróży.

Zbigniew Libera wielkoformatowy wydruk cyfrowy „Wyjście ludzi z miast” wygiął w rodzaj panoramy. Taka wizualizacja może kojarzyć się z historyczną „Panoramą Racławicką”, jedną z największych wrocławskich atrakcji. Tym razem nie chodzi jednak o apoteozę przeszłości. Libera odsłania przed widzem apokaliptyczna wizję współczesnego świata, zagrożonego ekologicznymi klęskami. Ludzie uciekają z miasta, przypominającego wysypisko śmieci.

Praca „Przepraszam, czy tu biją” Mariusza Warasa na pierwszy rzut oka przypomina powiększone i pokolorowane sylwetki z teatru cieni. Postacie można animować jak lalki jawajki. W ruchu okazują się napastliwe i brutalne wobec siebie, bo artysta chce zwrócić uwagę na przemoc i agresję, często spotykane dziś w przestrzeni publicznej.

Zdarzają się też odniesienia do dworcowych kontekstów nowej galerii. Jedną z sal wypełniła niezwykła zespołowa instalacja, powstała z fragmentów paletowej tablicy, tzw. pragotronu, na którym kiedyś wyświetlano informacje o przyjazdach i odjazdach pociągów. Jako artystyczne dzieło, zyskała nową funkcję, przeobrażając się w dźwiękową maszynę, która będzie wykorzystywana podczas warsztatów muzyki eksperymentalnej.

W jeszcze innej sali uruchomiono Kino Zbyszek, gdzie można obejrzeć biograficzny film o wybitnym aktorze Zbigniewie Cybulskim.

Wystawie „Odjazd”, trwającej do 31 marca, towarzyszą kuratorskie oprowadzania w języku polskim i angielskim. ©?

Jej nazwa pochodzi od nietypowej lokalizacji: Dworca Głównego we Wrocławiu. Wystarczy z parteru na poziomie kas wjechać ruchomymi schodami na antresolę, by znaleźć się w otoczeniu prac współczesnych artystów, rozmieszczonych w salach o neogotyckiej architekturze.

– BWA Wrocław musiało opuścić swoją dotychczasową główną siedzibę w Pałacu Hatzfeldów w sąsiedztwie Starego Miasta, w którym mieściła się galeria Awangarda, bo budynkowi grozi zawalenie i pilnie wymaga remontu – tłumaczy kuratorka Anna Mituś. – W tym kryzysowym momencie z pomocą przyszło nam miasto, oferując przestrzeń na dworcu, stworzoną w 2015/2016 roku dla Europejskiej Stolicy Kultury, a potem przekształconą w Strefę Kultury.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej