Lista wkrótce zakazanych „eksponatów” jest bardzo długa. W pierwszej wersji liczyła ok. 600 obiektów. Teraz została nieco okrojona, ale i tak pewne jest, że władze miast będą miały co robić. Część mieszkańców w całej Polsce jest oburzona. Dla wielu to historia, dla innych przyzwyczajenie, jeszcze inni mają swoje problemy, ale o zmianach słyszeć nie chcą.
W Skierniewicach np. polubili i przyzwyczaili się do pomniku-czołgu T-34, który stoi na skwerku przy ul. Sienkiewicza. Na podmurówce jest tablica z napisem: „Polegli na polu chwały podczas wyzwalania Skierniewic 17 stycznia 1945 roku żołnierze Gwardii Armii Radzieckiej”. Mimo złych skojarzeń usunięcie czołgu nie wszystkim się podoba. Niezadowoleni podsuwają władzy w Warszawie pomysł, by czołg zostawić, a zburzyć Pałac Kultury i Nauki. Wygląda na to, że wezwanie usłyszał premier Mateusz Morawiecki.
– Jestem za tym, żeby ten relikt panowania komunizmu zniknął z centrum Warszawy – mówi wprost. Wyraża też nadzieję, że kiedyś tak się stanie, bo on sam marzy o tym od 40 lat. Głos zabrali mieszkańcy Warszawy. Przeprowadzono szybką sondę: trzech na czterech badanych uważa, że Pałacu Kultury i Nauki nie należy zburzyć. Za pomysłem było 12 proc. ankietowanych. Na razie Pałac stoi.
Na liście wielkich niewiadomych jest także pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie. Tamtejszy oddział Instytutu Pamięci Narodowej każe go zburzyć. Prezydent miasta i sami mieszkańcy mówią ostro „nie”. Jak cała sprawa się skończy? Zdecyduje wojewoda.
Jak jest w województwie lubelskim? W całym Instytut Pamięci Narodowej wytypował 88 pomników. Przykład? Pomnik poświęcony pamięci Raabego i Czugały. Na ul. Radziszewskiego odsłonięto również ich popiersia.