Podlasie liczy owocowe straty po wiosennych mrozach

Mróz, grad, nawałnice przetrzebiły plantacje w regionie. Ucierpiały głównie wiśnie i czereśnie.

Publikacja: 22.05.2017 21:30

Wiosenny mróz spustoszył podlaskie sady.

Wiosenny mróz spustoszył podlaskie sady.

Foto: Fotolia

Podlascy sadownicy i rolnicy liczą straty po przymrozkach, jakie miały miejsce w drugiej połowie kwietnia i w nocy z 9 na 10 maja. Ucierpiały wiśnie, maliny, borówki i wczesne odmiany jabłoni, a także rzepak i ozimina. – Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia dziesięć lat temu, w 2007 r. Straty w kraju, jeśli chodzi o jabłonie, mogą sięgnąć nawet 30 proc. rocznych zbiorów – przyznaje Robert Remiszewski, sadownik z Kisielanów.

Kaprysy aury dotknęły siedem województw, w tym poważnie – Podlasie. Jak podaje Ministerstwo Rolnictwa, w wyniku przymrozków szkody wystąpiły na powierzchni ok. 8345,18 ha w 2409 gospodarstwach rolnych. – Rzeczywiste straty będą znane najwcześniej pod koniec maja, na początku czerwca. Być może niektóre drzewa czy krzewy odbiją dzięki dobrej, słonecznej pogodzie i zastosowanym wcześniej środkom mrozoodpornym, jakie stosują sadownicy – mówi Piotr Zieliński ze Związku Sadowników RP.

Do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego z powodu wiosennych przymrozków wpłynęło 11 wniosków złożonych przez wójtów z gmin: Nowy Dwór, Bielsk Podlaski, Filipów i Krynki, Krasnopol, Sejny, Grodzisk. Straty z powodu nawałnic odnotowały gminy: Bielsk Podlaski, Juchnowiec, Milejczyce, a z powodu gradu: Bielsk Podlaski. – Ustalenia wysokości szkody dokonuje się poprzez lustrację na miejscu, a więc na polu. Sporządzony protokół będzie stanowił podstawę do ubiegania się o kredyt w banku i pomoc w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – mówi Anna Idźkowska, rzeczniczka wojewody podlaskiego.

Kwietniowe przymrozki były spore – na Podlasiu temperatury sięgały minus 6–7 stopni. Majowy mróz (sięgający nawet minus 3 st. C) trwał od 1 w nocy do 5 rano. – Gdyby to były dwie godziny dłużej, nie mielibyśmy co zbierać – przyznaje Robert Remiszewski. Kwietniowe przymrozki ścięły kwiaty wczesnych jabłoni głównie z rodziny Macintosh, które produkuje się głównie na rynek krajowy ze względu na to, że owoc jest miękki i przez to trudny w transporcie.

Z danych wojewody podlaskiego wynika jednak, że największe straty wyrządził mróz w maju – w sadach (jabłonie, wiśnie, grusze i śliwy), w truskawkach oraz w uprawach rzepaku. – Lokalnie mogły też wystąpić w zbożach takich jak jęczmień ozimy i niektóre odmiany pszenicy – dodaje Idźkowska. Mróz kwietniowy, ze względu na opóźniony okres kwitnienia, przyniósł mniejsze spustoszenia.

Choć sadownicy ponoszą duże koszty stymulacji odporności drzew na mróz, nie gwarantują one ochrony kwiatostanu. – Środki mają różną cenę – od 100 do 700 zł za hektar. To nawozy wysokiej klasy produkowane m.in. z alg morskich. Zobaczymy, czy wytrzymałość drzew na mróz dzięki temu była większa i czy drzewa się zregenerowały – mówi Robert Remiszewski.

– Obecnie możliwe formy pomocy to skorzystanie z kredytów klęskowych, jak również pomoc dla tych gospodarstw, które mają 70-procentowe straty w danej uprawie – wyjaśnia Dariusz Mamiński z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

W tym roku na dopłaty do ubezpieczeń upraw lub zwierząt resort rolnictwa przeznaczył prawie 1 mld złotych (dopłaty do 65 proc. postawy składki). Minister Rolnictwa podpisał umowy z pięcioma firmami ubezpieczeniowymi.

Poszkodowani rolnicy krytykują jednak obecnie funkcjonujący system polis. Chcą, by powstał fundusz klęskowy, który by go zastąpił. – Obecny system jest niefunkcjonalny, ogromne pieniądze są wydawane nieefektywnie. Apelujemy, by objąć obowiązkowym ubezpieczeniem rolników, a podstawą jego funkcjonowania byłyby niskie składki i proste metody ich naliczania oraz dotacja z resortu rolnictwa – wyjaśnia Piotr Zieliński. Np. firmy ubezpieczeniowe nie chcą objąć polisą gospodarstw uprawiających np. rośliny jagodowe, a wysoką składkę musi płacić rolnik, który ma uprawy o wysokim ryzyku wystąpienia szkody. Nieczytelny jest też zdaniem rolników system szacowania i likwidacji szkód.

Podlascy sadownicy i rolnicy liczą straty po przymrozkach, jakie miały miejsce w drugiej połowie kwietnia i w nocy z 9 na 10 maja. Ucierpiały wiśnie, maliny, borówki i wczesne odmiany jabłoni, a także rzepak i ozimina. – Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia dziesięć lat temu, w 2007 r. Straty w kraju, jeśli chodzi o jabłonie, mogą sięgnąć nawet 30 proc. rocznych zbiorów – przyznaje Robert Remiszewski, sadownik z Kisielanów.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej