W przeprowadzonym niedawno badaniu agencji zatrudnienia Work Service niewielka (ledwie 16,6 proc.) grupa pracowników sygnalizujących problemy podczas szukania pracy najczęściej twierdziła, że brakuje ofert dla osób z ich wykształceniem i kwalifikacjami. Od lat wiadomo, że lekarstwem na takie braki są dobrej jakości szkolenia. Po takie lekarstwo, i to w silnej, bo wycenianej na 120 mln zł dawce, sięgnie teraz Podlasie, gdzie bezrobocie podwyższa krajową średnią. Przez trzy lata trzy subregiony województwa zainwestują dziesiątki milionów złotych w kursy, pomagając swoim mieszkańcom podwyższyć kwalifikacje, zdobyć nowy zawód czy podszkolić się w językach obcych.

Co ważne, Podlasie wyciągnęło lekcję z fali szkoleniowej za unijne pieniądze sprzed kilku lat, która często była krytykowana za niewielką efektywność. Teraz swoje potrzeby szkoleniowe kandydat na kursy będzie określał z pomocą doradcy kariery. Wprowadzono też inne praktyczne rozwiązanie – uczestnicy szkoleń mają pokrywać część ich kosztów. Wielu osobom pewnie się to nie spodoba, ale to jedyny sposób, by zmotywować ludzi do nauki, by nie znikali po kilku pierwszych zajęciach. W szkoleniach mogą uczestniczyć jedynie dorośli mieszkańcy regionu. Może więc trzeba przeprowadzić się z Warszawy na Podlasie?