Polsce udało się uniknąć masowej likwidacji tej formy transportu w latach 50. i 60. ubiegłego wieku, jaka dotknęła np. Francję, kiedy to miały je zastąpić autobusy lub metro. Tramwaje zniknęły co prawda z ulic kilku miast, takich jak Bielsko-Biała, Jelenia Góra, Inowrocław, Słupsk czy Wałbrzych, ale na ogół nie były to systemy rozbudowane. Najbardziej drastycznego cięcia dokonał Olsztyn, który zresztą właśnie odbudował sieć od zera i myśli o jej dalszej rozbudowie. Jednak przez lata dominacja autobusu odbijała się – w różnym stopniu – na tramwajach. Miejskie systemy nie były remontowane, tabor był przestarzały, zamykano kolejne linie…

Pieniądze z Unii Europejskiej, skierowane na wsparcie zrównoważonego transportu, odmieniły losy tego środka komunikacji. Miasta remontują torowiska, kupują nowy tabor, budują lub planują nowe linie. Duże inwestycje realizuje bądź przygotowuje nie tylko Warszawa, Gdańsk, Wrocław, Kraków, Łódź, konurbacja śląska czy Bydgoszcz, ale i tak małe ośrodki, jak Grudziądz. Wszystko dlatego, że tramwaj wysoko lokuje się na liście ekologicznych środków miejskiego transportu, a dzięki odpowiedniemu zarządzaniu ruchem w mieście jest naprawdę szybki i wygodny.

Tramwaj przeżywa zresztą renesans w całej Europie. Po wielkim cięciu we Francji, z którego ocalały jedynie trzy systemy tramwajowe (Lille, Marsylia oraz Saint-Etienne), kolejne miasta decydują się na jego odbudowę. Tramwaj pojawił się na Wyspach Brytyjskich, m.in. w Edynburgu czy Manchesterze. Nie wszędzie bowiem opłaca się budować kosztowne metro, nie zawsze także autobus może rozwiązać wszelkie problemy komunikacyjne.

Ale rozbudowa sieci tramwajowej to także szansa dla rodzimych producentów taboru. Polskie firmy mają na tym polu szczególne osiągnięcia, czego przykładem jest chociażby bydgoska Pesa. Dlatego korzyść z tych – współfinansowanych przez proekologiczną Unię – inwestycji transportowych może być znacznie większa, niż tylko podniesienie wygody i komfortu pasażerów. To także szansa dla gospodarki.

Po nowej, uruchomionej w 2016 r. linii do wielkiego bydgoskiego osiedla Fordon kursują składy bydgoskiej Pesy. To reklamówka i miasta, i producenta, który okazał się na tyle dobry, by pokonać w przetargu konkurencję. Czy w kolejnym, ogłoszonym właśnie przez miasto także wygra lokalny producent, nie wiadomo. Ale dobrze, bo dzięki takim inwestycjom ma na to szanse. A produkcja pojazdów szynowych staje się naszą specjalnością. >R5