Dziś korzysta z pięknego budynku Zamku Lubomirskich. Prezydent Rzeszowa chce jednak inaczej zamek wykorzystać. Myśli o wprowadzeniu do niego instytucji kultury, m.in. Muzeum Okręgowego i Estrady Rzeszowskiej. Mówi się też o stworzeniu w zabytkowym gmachu Muzeum Kresów Wschodnich. Tak czy siak, zamek ma się stać obiektem kultury, a nie miejscem do wymierzania sprawiedliwości. O przejęcie zabytkowego obiektu prezydent Rzeszowa wspólnie z władzami województwa starają się od kilku lat.

W tym przypadku transakcja musi być wiązana. Sąd przeniesie się z zamku do nowego budynku, ale aby go postawić, trzeba przenieść bazar, który dziś w ty miejscu funkcjonuje. W tym celu Rzeszów zaczął już przygotowania do budowy nowego targowiska na przedłużeniu alei Rejtana. Przenieść się tu mają kupcy z ul. Dołowej. Dziś cały czas jeszcze funkcjonuje w tym miejscu dobrze prosperujący bazar. Zna go każdy mieszkaniec Rzeszowa. Aby misterny plan nie spalił na panewce, włodarze miasta pomyśleli o kupcach i atrakcyjnej lokalizacji. Nie bez powodu. Mieszkańcy Podkarpacia lubią kupować na targowiskach. Liczba tych stałych stale rośnie. Dzięki inicjatywie władz miasta i zaangażowaniu w rozmowy może się okazać, że z Ministerstwem Sprawiedliwości, do którego należy dziś zamek, można się dogadać. W ten sposób i wilk będzie syty, i owca cała. Bo wprawdzie miejsc kultury w Rzeszowie nie brakuje, to jednak taka wartościowa perełka architektoniczna jak zamek wzmocni jego kulturalne ego. Wartość nieruchomości szacuje się dziś na minimum pół miliarda złotych. Jako centrum kulturalne może przyciągnąć do Rzeszowa sporo turystów, którzy zostawią w nim pieniądze. Druga sprawa to aspekt historyczny, którego nie da się wycenić ani przewidzieć. Dowód? Podczas jednego z ostatnich remontów w miejscu kilku sal odkryto kaplicę zamkową, zdobioną na stropie złotymi gwiazdkami. Eksperci ocenili ją jako prawdziwy skarb.

Jeśli jest coś, o co inicjatywa samorządu rzeszowskiego mogłaby się rozbić, to będą to pieniądze. Koszt utrzymania zamku szacuje się na kilka milionów złotych rocznie. Sporych nakładów wymagać będzie zaadaptowanie go pod potrzeby muzealne. Bardziej oszczędni mieszkańcy Podkarpacia przypominają władzom miasta, że ponad 20 lat temu w przystosowanie zamku na potrzeby sądownictwa wyłożono olbrzymie pieniądze. Wstawiano specjalne drzwi, okna, przystosowywano wielkość pomieszczeń pod ławy dla sędziów, oskarżonych, adwokatów i publiczności. Może jednak warto zaryzykować. Zyskać mogą wszyscy. O stratach raczej nie ma mowy.