„Tylko nocą do klubu Puls, jam session do rana, tam królował blues” – to wers z „Wehikułu czasu” zespołu Dżem. Obecnie w podziemiach Pałacu Goldsteinów, gdzie był kiedyś klub Puls, mieści się Urząd Stanu Cywilnego. Po wielu podobnych miejscach także słuch zaginął. Stąd pomysł na ocalenie bluesowego dziedzictwa regionu – na początek Szlak Śląskiego Bluesa obejmie Katowice, jednak z czasem trasa wydłuży się o inne miasta.
Szlak wymyślił Wojciech Mirek – organizator koncertów, menedżer, muzyk, członek zarządu oficjalnego fanklubu zespołu Dżem. Jak mówi „Rzeczpospolitej”, pomysł narodził się przed dziesięcioma laty, podczas koncertu w piotrowickim pubie Blus (nie „blues”!). – Klimat, który panował w tym miejscu, jest nie do opisania, każdy centymetr podłogi, czy ścian ociekał wręcz historią i dźwiękami. Wystarczy powiedzieć, że stało tam pianino Czesława Niemena, na którym bracia Skrzekowie odegrali chyba najpiękniejszy koncert, na jakim dane było mi być. To właśnie w tym klubie grałem, ze swoim nieistniejącym już zespołem, gdy w głowie zaczęła kiełkować idea. Później, na szczęście dla ludzkości, porzuciłem „karierę” muzyczną i skupiłem się na produkcji wydarzeń muzycznych, jednak pomysł w głowie rósł.
Pub Blus już nie istnieje, jednak pozostaje w muzycznych rękach. – Obecnie salę prób ma tam świetny i legendarny pianista Krzysztof Głuch – przypomina Wojciech Mirek. – Niestety, w większości przypadków miejsca te pełnią już zupełnie inną funkcję – np. pierwszy katowicki klub muzyczny, Ciapek, jest obecnie zakładem fryzjerskim, czy też solarium. Niewiele z nich przetrwało próbę czasu, najlepiej się wiedzie chyba chorzowskiej Leśniczówce… Ten szlak powstaje m.in. po to, by pamięć o tych miejscach i muzykach trwała możliwie najdłużej.
W tym roku trasa obejmie dziesięć bluesowych miejsc w Katowicach.
– Na szlaku na pewno znajdą się kluby, które w rozmowach z artystami pojawiają się najczęściej – wspomniane Ciapek, Puls i Blus, Akant, Marchołt – wymienia Wojciech Mirek. – Docelowo chcielibyśmy rozszerzyć szlak na cały Śląsk – bardzo mocno działały kluby gliwickie (Spirala, Śląski Jazz Club, czy Gwarek), chorzowskie (Kocynder oraz „mekka” bluesa – Leśniczówka – bez której nie wyobrażam sobie tego projektu), ale nie tylko. Grywano m.in. w Sosnowcu (Beanus), Tychach, czy Łaziskach Górnych. Liczymy na wsparcie Urzędu Marszałkowskiego oraz władz poszczególnych miast przy poszerzaniu szlaku, tak by objął swoim zasięgiem cały region.