Z raportu NIK wynika, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy realizacji programu, tj. do końca 2016 r., złożonych zostało 2 960 025 wniosków o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego, natomiast w 2017 r. – 2 757 047. Świadczenie i koszty jego obsługi są finansowane w formie dotacji celowej z budżetu państwa. W latach 2016–2017 na realizację przez gminy zadań w tym zakresie – także na wdrożenie ustawy i na koszty obsługi programu – wydano ponad 40 mld zł (w 2016 r. – 17,4 mld zł, w 2017 r. – 23,5 mld zł). W okresie objętym kontrolą (kwiecień 2016 r. – wrzesień 2018 r.) skontrolowane jednostki na obsługę programu wydały blisko 35 mln zł. Największą część stanowiły wynagrodzenia osób zatrudnionych do jego realizacji – blisko 26 mln zł. Koszty obsługi programu nie przekroczyły wielkości zaplanowanych w ustawie, tj. 2 proc. w 2016 r. i 1,5 proc. w 2017 r. otrzymanej dotacji na świadczenie wychowawcze.
Nie wszędzie różowo
– Samorządy prawidłowo weryfikowały wnioski i wydawały decyzje, a wypłaty realizowały terminowo. Problemem była obsługa wniosków o przyznanie świadczenia wychowawczego, jeżeli osoba składająca wniosek lub członek rodziny w nim wskazany przebywa poza granicami kraju – tłumaczy Ksenia Sobczak z Najwyższej Izby Kontroli. Zajmowali się tym marszałkowie województw, a od początku 2018 r., wraz z ponad 100 tys. zaległych spraw, przejęli to wojewodowie, przy czym w 61 proc. spraw marszałkowie nie podjęli żadnych czynności.
123RF
Wojewodowie podejmowali działania, aby zmniejszyć opóźnienia w rozpatrywaniu wniosków i wydawaniu decyzji, ale nie dość, że załatwiali zaległe sprawy, to wciąż napływały nowe. Do tego dochodziła niedostateczna obsada kadrowa do obsługi wniosków. Rozpatrywanie spraw trwało nawet do dziewięciu miesięcy od dnia ich wpływu, a w przypadku tych przejętych od marszałków województw – w większości przeterminowanych już w dacie przejęcia – jeszcze dłużej. Na koniec września 2018 r. w skali kraju pozostało nierozpatrzonych 57 proc. wniosków od Polaków mieszkających za granicą bądź członków ich rodzin z Polski. Długi czas załatwiania spraw i powstające w związku z tym zaległości wynikają również z konieczności uzyskania informacji od właściwych instytucji przyznających zasiłki w państwach zamieszkanych przez Polaków starających się o świadczenie 500+. Jeżeli pobierają oni wsparcie w tamtych krajach, to nie przysługuje im ono w Polsce, chyba że pobierane świadczenie jest niższe, to wówczas jest ono wyrównywane do wysokości polskiego świadczenia.
Samotni rodzice
NIK zauważa, że od 2017 r., po nowelizacji ustawy, prawo osób samotnie wychowujących dzieci do uzyskania świadczenia 500+ uzależniono od przedstawienia pochodzącego lub zatwierdzonego przez sąd dokumentu potwierdzającego ustalenie alimentów na rzecz dziecka od drugiego rodzica. Było to wymagane bez względu na to, czy taka osoba starała się o świadczenie na pierwsze, czy kolejne dziecko w rodzinie. Zdaniem NIK uzależnienie prawa do 500+ od posiadania tego dokumentu, w przypadku drugiego i kolejnego dziecka było, w okresie objętym kontrolą, niezgodne z konstytucyjnymi zasadami równości i proporcjonalności. Izba zaznacza, że od lipca 2019 r., gdy świadczenie przysługuje na każde dziecko bez kryterium dochodowego, to jego przyznanie nie jest uzależnione od ustalenia alimentów na dziecko od drugiego rodzica.