W górach liczą na udany sezon

Wystartował sezon zimowy 2022/2023. Górale mają nadzieję, że choć ceny musiały wzrosnąć, to nie wystraszy to gości.

Publikacja: 18.12.2022 19:44

W górach wszystko gotowe. Na gości czekają nie tylko stoki i wyciągi narciarskie, ale też pensjonaty

W górach wszystko gotowe. Na gości czekają nie tylko stoki i wyciągi narciarskie, ale też pensjonaty i hotele, a także bary i restauracje

Foto: shutterstock

Inflacja nie odpuszcza. Ceny towarów i usług były w listopadzie o 17,5 proc. wyższe niż przed rokiem. A to pewnie nie koniec wzrostu, bo po nowym roku przestanie działać większość elementów tzw. tarcz antyinflacyjnych. Ekonomiści spodziewają się, że inflacja może przebić poziom 20 proc. A nawet jeśli tak się nie stanie, to wysokie zwyżki cen jeszcze długo będą pustoszyć budżety domowe.

To, co się dzieje, przekłada się także na wzrost cen za wyjazdy turystyczne. Mocno odczują to osoby, które w rozpoczętym właśnie sezonie zimowym planują wyjazdy świąteczno-noworoczne i na szkolne ferie zimowe. Wyższe rachunki za prąd i ogrzewanie podbiły ceny za noclegi w pensjonatach i hotelach. W górę poszły ceny posiłków w barach i restauracjach. Droższy będzie też sam dojazd, bo znacznie wyższe niż przed rokiem są ceny paliw. Więcej trzeba też zapłacić za karnety na wyciągach, przede wszystkim dlatego, że mocno wzrosły koszty przygotowania i utrzymania stoków narciarskich. Zdrożało paliwo do ratraków i prąd zużywany przez wyciągi i koleje narciarskie. Znacznie więcej niż przed rokiem kosztuje też sztuczne naśnieżanie stoków.

Mimo to górale liczą, że turyści nie zrezygnują z przyjazdów i przez całą zimę będą ich licznie odwiedzać. Na razie organizatorom wypoczynku w górach sprzyja aura.

Tatry

– Na Podhalu wszystko gotowe – mówi Helena Buńda, dyrektor Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury, przy starostwie powiatowym w Zakopanem.

Pensjonaty i gastronomia czekają na gości. Ruszyły już wyciągi. – Jeśli chodzi o rezerwacje, to w pensjonatach w powiecie tatrzańskim na okres świąteczno-noworoczny wygląda to dobrze. Zapowiada się, że przyjedzie do nas dużo turystów – mówi dyrektor Buńda.

W Zakopanem planowana jest duża impreza sylwestrowa. Miasto liczy, że przyciągnie ona dodatkowych gości.

– Jeśli chodzi o ferie, to na razie jeszcze za wcześnie na oceny. Rezerwacje wyglądają teraz inaczej niż przed laty. Czasy, gdy goście zaklepywali sobie pokoje i apartamenty z wyprzedzeniem nawet kilku miesięcy, minęły. Teraz z rezerwacjami zwlekają niemal do ostatniej chwili. Liczymy jednak, że i na ferie goście przyjadą – mówi Helena Buńda.

Czytaj więcej

Po trzech latach przerwy kolej wróciła w Beskidy

Przyznaje, że ceny w tym sezonie poszły w górę. – Duża część naszych gości z pewnością będzie ostrożniej wydawać pieniądze – mówi Helena Buńda. – Ale jak zwykle będą i tacy, którzy nie będą przesadnie zwracać uwagi na cen.

Górale mają lekkie obawy dotyczące pogody. – Na razie jest piękna zima, śniegu pod dostatkiem. Liczymy, że to się utrzyma, choć w prognozach na święta widać odwilż. Barbary było po wodzie, więc Boże Narodzenie powinno być po lodzie. Niestety ocieplenie klimatu sprawia, że przysłowia pogodowe nie sprawdzają się już tak dobrze jak kiedyś, ale jesteśmy dobrej myśli i liczymy na udany sezon zimowy – mówi Helena Buńda.

Karkonosze

– Ferie to na razie pieśń przyszłości. Dolnośląskie i warszawskie, w czasie których mamy najwięcej gości, to dopiero druga połowa lutego. Na rezerwacje miejsc jest jeszcze sporo czasu. Natomiast Święta zapowiadają się dobrze. Większość kwater, pensjonatów, hoteli jest już porezerwowana – mówi Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza.

Zwraca uwagę na zmianę nawyków pobytowych. – Kiedyś goście przyjeżdżali do nas na święta, sylwestra i Nowy Rok. Teraz to się podzieliło, mamy dwie grupy turystów. Pierwsi przyjeżdżają na święta. Zwykle są to wypady rodzinne, nieco dłuższe, trochę bardziej zaplanowane, mniej spontaniczne. I są to pobyty rezerwowane wcześniej, zwykle z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem. Wiemy więc już, że tu obłożenie kwater jest duże – mówi burmistrz Karpacza.

Druga grupa gości przyjeżdża na sylwestra i nowy rok, kiedy po świętach wyjedzie pierwsza grupa.

– Wyjazdy sylwestrowo-noworoczne są bardziej spontaniczne, nastawione na dobrą zabawę, niekiedy rezerwowane w ostatniej chwili. Tu jeszcze szału nie ma, ciągle czekamy na kolejne zgłoszenia przyjazdów – mówi Radosław Jęcek. – Okno rezerwacyjne bardzo się dziś skróciło, a turyści potrafią dzwonić z pytaniami o zakwaterowanie dosłownie na dzień przed przyjazdem. Z Warszawy to jest pięć godzin drogi, więc to żaden kłopot – dodaje.

Czytaj więcej

Białe szaleństwo niemal w centrum miasta

Pytany o wzrost cen, przyznaje, że poszły w górę, ale w sposób bardzo ograniczony. – Gdybyśmy w ceny dla turystów chcieli wrzucić wszystko to, co się dzieje, rosnące koszty, rachunki za prąd, ogrzewanie, przygotowanie i utrzymanie stoków, to ceny musiałyby wzrosnąć o co najmniej 30 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Branża turystyczna nie może sobie jednak na to pozwolić, bo obawia się, że tak wywindowane ceny odstraszyłyby turystów – tłumaczy Radosław Jęcek.

Ocenia, że ceny wzrosły średnio o kilkanaście, maksymalnie do dwudziestu procent w porównaniu z tym, co było w poprzednich sezonach.

Także w Karkonoszach zima na razie dopisuje. Śniegu jest pod dostatkiem. Jest mróz. – Właściciele wyciągów wykorzystują te warunki do maksimum, dodatkowo naśnieżają stoki. Przyda się to, gdy przyjdzie fen, ciepły wiatr, który podobnie jak halny w Tatrach, potrafi w krótkim czasie popsuć warunki na stokach narciarskich – mówi burmistrz Karpacza. – Wszyscy tu patrzymy z optymizmem na nadchodzący sezon, a jaki on będzie, to się okaże – dodaje. I zaprasza w Karkonosze.

Beskidy

– Jesteśmy przygotowani do przyjęcia gości. Czekają na nich pensjonaty i hotele, w gotowości jest branża gastronomiczna, no i oczywiście stoki i wyciągi. Liczymy na to, że choć tegoroczne wyjazdy będą droższe, a inflacja wszystkich mocno dotyka, to turyści, narciarze, może na krótsze pobyty, ale jednak będą chcieli przyjechać. Żeby oderwać się od problemów codziennego życia, aktywnie odpocząć na świeżym powietrzu – mówi Sabina Bugaj, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Kultury Promocji i Informacji w Szczyrku.

W mieście nie ma jeszcze na razie 100-proc. obłożenia miejsc noclegowych, ale zdecydowana większość z nich jest już zarezerwowana, a telefony w pensjonatach i hotelach cały czas dzwonią. Goście poszukują też samodzielnych domków, których popularność mocno rośnie od czasu wybuch pandemii.

– Liczymy, że turyści przyjadą do nas zarówno na Boże Narodzenie, jak i na sylwestra oraz Nowy Rok – mówi Sabina Bugaj.

Sporo zapytań dotyczy już też rezerwacji na zimowe ferie szkolne, choć także w Szczyrku widać tendencję do rezerwacji miejsc na ostatnią chwilę. – Ludzie zwracają uwagę na sytuację w kraju, na inflację, liczą swoje pieniądze, szacują czy stać ich na przyjazd, ale patrzą też na warunki śniegowe i pogodowe. Wiele decyzji o wypoczynku w czasie ferii jest więc jeszcze odkładanych. Rezerwacje już są, ale pełnego obłożenia jeszcze tu nie ma – tłumaczy dyrektor Bugaj.

Zapewnia, że baza narciarska jest już przygotowana. W miniony weekend w większości regionów narciarskich, także w Szczyrku i Beskidach, miała miejsce oficjalna inauguracja sezonu na stokach, choć wiele z nich, korzystając ze sprzyjającej pogody, działa już od pewnego czasu.

– Nasi goście chętnie szukają kontaktów z kulturą ludową i lokalnych rozrywek. Stąd duża popularność kapel góralskich, kuligów i ognisk – mówi Bugaj. – Wszystko to mamy w naszej ofercie. Liczymy na udany sezon. Oby tylko aura zimowa nam dopisywała, żebyśmy musieli jak najmniej naśnieżać stoki, bo to dodatkowe wydatki. Z resztą sobie poradzimy – śmieje się szefowa Miejskiego Ośrodka Kultury Promocji i Informacji w Szczyrku.

Inflacja nie odpuszcza. Ceny towarów i usług były w listopadzie o 17,5 proc. wyższe niż przed rokiem. A to pewnie nie koniec wzrostu, bo po nowym roku przestanie działać większość elementów tzw. tarcz antyinflacyjnych. Ekonomiści spodziewają się, że inflacja może przebić poziom 20 proc. A nawet jeśli tak się nie stanie, to wysokie zwyżki cen jeszcze długo będą pustoszyć budżety domowe.

To, co się dzieje, przekłada się także na wzrost cen za wyjazdy turystyczne. Mocno odczują to osoby, które w rozpoczętym właśnie sezonie zimowym planują wyjazdy świąteczno-noworoczne i na szkolne ferie zimowe. Wyższe rachunki za prąd i ogrzewanie podbiły ceny za noclegi w pensjonatach i hotelach. W górę poszły ceny posiłków w barach i restauracjach. Droższy będzie też sam dojazd, bo znacznie wyższe niż przed rokiem są ceny paliw. Więcej trzeba też zapłacić za karnety na wyciągach, przede wszystkim dlatego, że mocno wzrosły koszty przygotowania i utrzymania stoków narciarskich. Zdrożało paliwo do ratraków i prąd zużywany przez wyciągi i koleje narciarskie. Znacznie więcej niż przed rokiem kosztuje też sztuczne naśnieżanie stoków.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Żabka wspiera lokalną przedsiębiorczość
Biznes
Morski wiatr da drugie życie lokalnym portom
Biznes
Ptasia grypa mocno zaczęła rok, wybito wielkie stada
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Kontraktacja środków w ramach RPO – Lubuskie 2020 przekroczyła 100 proc.