Rz: Czujesz presję? Po lutowym zwycięstwie w Eljatu i zdobyciu tytułu mistrza świata stałeś się jednym z kandydatów do złota w Rio.
Piotr Myszka: Wydaje mi się, że presja tworzona jest przez ludzi wokół mnie. Ja staram się temu nie poddawać i robię swoje. Faktycznie mistrzostwo świata wywalczone w Izraelu nie ułatwia sprawy, no, ale ten medal był do wzięcia i ja go wziąłem. Na szczęście to już mój kolejny tytuł, czyli rutyna.
Apetyt na medal tym bardziej urósł, bo w Ejlatu wygrałeś w wielkim stylu.
Jako mistrzowi świata nie wypada mi myśleć inaczej niż tak, że do Rio jadę po medal. Zawody w Izraelu były na początku roku, a igrzyska odbędą się w sierpniu, więc mam świadomość, że to będą zupełnie inne regaty, zawodnicy będą w innej formie i trudniej będzie ich pokonać. No, ale ja też będę w lepszej formie i będę przygotowany na 100 proc.
Ostatni sprawdzian, czyli Puchar Świata w Hyeres, który odbywał się pod koniec maja, też wygrałeś. To motywuje jeszcze bardziej?