Historia z pytaniem o szczęście

Rozmowa | Boję się takiej obojętności na życie, na sztukę, staram się z wszystkich sił z nią walczyć – mówi reżyser teatralny Józef Opalski.

Publikacja: 13.03.2016 18:10

Historia z pytaniem o szczęście

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Rz: Trudno uwierzyć, ale to pierwszy Czechow w pana dorobku. Jakim kluczem kierował się pan w wyborze głównego tekstu spektaklu?

Józef Opalski: Właśnie – trudno uwierzyć. A przecież Czechow towarzyszył mi „od zawsze”. Jest jednym z moich ukochanych pisarzy i nie wyobrażam sobie mojego życia i pracy bez jego dzieł. Od kilku lat marzę o realizacji „Wiśniowego sadu”, ale wciąż jakoś się nie składa… Od kiedy zacząłem myśleć o realizowanym teraz spektaklu, prześladuje mnie zdanie z „Nieciekawej historii”: „Obojętność to paraliż duszy, przedwczesna śmierć”. Boję się takiej obojętności na życie, na sztukę, staram się z wszystkich sił z nią walczyć. Dzisiaj, na finiszu pracy nad spektaklem, który nosi tytuł „Nie całkiem wesoła historia”, widz, jak bardzo rację miał Tomasz Mann, pisząc o arcydziele młodego Czechowa. W tym opowiadaniu jest już „cały” autor „Mewy”, z wszystkimi jego obsesjami i słynnym pytaniem: Jak żyć? – i odpowiedzią: Nie wiem. „Czechow był piewcą beznadziejności” – pisze Lew Szestow w „Twórczości z niczego”. A jednak w tym bezmiarze bólu nie ma krzyków, krwi, zbrodni. Jest zadziwiający spokój. Jak w „Wielkiej elegii dla Johna Donne’a” Josifa Brodskiego:

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej