W Kaczorowie na Dolnym Śląsku proboszcz próbował zabronić strażakom z miejscowej ochotniczej straży pożarnej udziału w mszy pogrzebowej. Chowano ich kolegę, który przez wiele lat gasił pożary w Kaczorowie i okolicach, ale z czasem nazbyt mocno zaprzyjaźnił się z alkoholem. Upadł, co przecież bywa ludzką przypadłością. Strażacy postawili na swoim, pogrzeb się odbył, ale proboszcz okazał się pamiętliwy – zapowiedział, że od pogrzebu strażacy mają zakaz wchodzenia do kościoła w mundurach. W efekcie po raz pierwszy od chwili powstania kaczorowskiej OSP – było to jeszcze w głębokim Peerelu – strażacy postanowili nie pełnić warty honorowej przy wielkanocnym grobie Jezusa.