Samorządowcy zaplanowali wprawdzie kwoty na wydatki związane z energią elektryczną na 2019 rok, ale w obliczu rosnących cen prądu w wielu przypadkach okazały się zbyt niskie i muszą teraz unieważniać przetargi. Jakie są przyczyny skoku cen w górę? Jak wynika z prognoz rynkowych do 2035 r., średni koszt MWh wyniesie 404,1 zł, co oznacza wzrost o przeszło 77 proc. w stosunku do ceny z 2015 r. (227,9 zł/MWh). W Polsce aż 80 proc. energetyki i ciepłownictwa opiera się na węglu kamiennym i brunatnym. Związana z wykorzystaniem tego paliwa emisja CO2 przekłada się bezpośrednio na wzrost cen. Wpływ na to ma też unijna polityka energetyczna. W czerwcu 2018 roku udział energii ze źródeł odnawialnych został zwiększony w miksie energetycznym (miks energetyczny to struktura produkcji i konsumpcji energii według kryterium nośników energii) do 32 proc. z jednoczesnym wymogiem ograniczenia zużycia energii o blisko jedną trzecią. Niezbędne wydatki na inwestycje w nowoczesne technologie wytwarzania energii mogą sięgnąć ponad 11 mld euro.
Zaskakujące podwyżki
Ostatnie przetargi w samorządach pokazały, że firmy energetyczne żądają znacznie wyższych cen niż do tej pory, np. w Poznaniu – o 57 proc., Warszawie – 67 proc., a w Gdańsku – 55 proc. Wiele gmin, które dokonują wspólnych zakupów z innymi jednostkami i gminami, unieważniło przetargi i zastanawia się, co dalej. Czy w praktyce o tyle mają wzrosnąć koszty dostawy energii w szpitalach, transporcie publicznym, oświetleniu ulic, oczyszczalniach ścieków, ciepłowniach miejskich? Spektakularny jest przykład warszawskiego metra. Najtańsza oferta przekroczyła założenia finansowe spółki o 6 mln zł. Przetarg unieważniono.
Wzrost cen energii niesie poważne konsekwencje dla mieszkańców. Może się bowiem przełożyć na wzrost cen usług publicznych, np. cen biletów, a w ślad za nimi wzrost różnych podatków i opłat, na które samorządy mają wpływ. Z drugiej strony samorządy, dążąc do radykalnego oszczędzania energii, mogą np. wygaszać oświetlenie na drogach, tym samym obniżając poziom bezpieczeństwa.
Grupa zakupowa
Są jednak gminy, którym udało się wyłonić w przetargu dostawcę prądu. Czy to znaczy, że zapłacą za prąd mniej niż inne jednostki? W Grodzisku Mazowieckim kupuje się energię elektryczną w przetargach grupowych. Do grupy zakupowej należą wszystkie jednostki gminne oraz spółka wodociągowo-kanalizacyjna. – Przetargi robimy w cyklach rocznych. Spółki obrotu energii nie doliczają wtedy, naszym zdaniem, dużych rezerw na pokrycie możliwych zmian na niepewnym rynku – mówi Marian Czyżewski, główny specjalista ds. zarządzania energią w urzędzie miasta – w roku 2017 uzyskaliśmy spadek cen w relacji do 2016 r. o około 7 zł/MWh; natomiast w tym roku cena wzrosła do 274 zł/MWh, czyli o 35 proc. Byliśmy tym zaskoczeni, ale trudno było zostawić miasto bez energii, więc kosztem innych wydatków rozstrzygnęliśmy przetarg. To była dobra decyzja, ponieważ teraz energia kosztuje 380–390 zł/MWh netto. Przetarg wygrała firma PGE Obrót z Warszawy. Będziemy prowadzić optymalizację kosztów stałych przesyłu, czyli precyzyjnie dopasowywać moc zamówioną. Sukcesywnie też modernizujemy i wymieniamy oświetlenie uliczne w kierunku stosowania LED.
W niewielkim Kowalu prąd również kupuje się w grupie zakupowej, do której dołączyły gminy powiatu włocławskiego, miasto Włocławek, a niedawno dwie gminy z województwa mazowieckiego. Od 2012 roku do chwili obecnej samorządy dokonujące zakupu energii elektrycznej za pośrednictwem grupy zakupowej zaoszczędziły blisko 20 mln zł, z tego Kowal 875 tys. zł. Niestety w lipcu 2018 roku spółka NOVUM z Warszawy, która w 2017 roku wygrała przetarg na dostawę energii elektrycznej dla członków grupy z ceną 245 zł za 1MWh (brutto), poinformowała, że nie jest w stanie wywiązać się z kontraktu, bo ceny prądu na rynku hurtowym bardzo wzrosły i jeśli będzie sprzedawać energię po cenie zapisanej w umowie, to zbankrutuje. Członkowie grupy postanowili zorganizować przetarg, do którego przystąpiły dwie firmy: Enea i Energa Obrót. Obie zaproponowały ceny wyższe o ponad 70 proc., na co grupy nie było stać i wobec tego przetarg unieważniono. W kolejnym przetargu wybrano spółkę PKN Orlen, która dostarczy energii wyłącznie do oświetlenia ulic. Do trzeciego przetargu zgłosiła się tylko jedna firma – Energa Obrót, która zaproponowała stawki wyższe o 80 proc. Ale, jak stwierdził Szymon Struciński, sekretarz miasta, żeby nie płacić trzykrotnie wyższych stawek rezerwowych, podpisano z nią umowę. – Musiały się znaleźć pieniądze na drogą energię kosztem innych wydatków – powiedział.