Mieszkańcy Bielska-Białej tegorocznych wakacji nie będą wspominać dobrze. Zmuszani są do segregacji śmieci, opłaty za odbiór posortowanych odpadów są coraz większe, a zamiast poczucia, że współpracują z władzami na rzecz czystości w mieście, mieli smród, lęgnące się robaki, tabun much i grasujące szczury. Pytali, jak w takich warunkach żyć. A wszystko przez problem z terminowym odbiorem śmieci.
Bielszczan zirytował harmonogram odbioru biodegradowalnych odpadów. W sezonie letnim wywóz co dwa tygodnie okazał się stanowczo niewystarczający. Zalegające śmieci śmierdziały, rozkładały się, towarzyszący im smród utrudniał codzienne funkcjonowanie.